Na Leczenie Szeleczki
Na Leczenie Szeleczki
Nasi użytkownicy założyli 1 221 805 zrzutek i zebrali 1 336 321 999 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności11
-
A jak się ma Szeleczka?
Jest znacznie bardziej aktywna, chętnie wychodzi na spacery, nie grymasi przy jedzeniu i swoje klopsy z indyka z batatem zjada bardzo ładnie :-) Zdarza jej się już znowu czasem szczeknąć (np jak zadzwoni wróg wszystkich psów - domofon), a nawet wyszukiwać jakichś paskudztw na trawnikach! Żeby podać jej kroplówkę muszę z nią pertraktować, bo już wcale nie jest chętna do poddawania się tej procedurze ;-)
W każdym razie widać, że leczenie przynosi skutek ❤️
Teraz trzymajmy kciuki, żeby nowe przepisy i suplementy posmakowały 🤞
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Bardzo ciężko mi zacząć, bo zwyczajnie nie umiem prosić o pomoc. Odwlekałam ile się dało, jednak teraz dotarłam do ściany - powiem więc wprost, potrzebuję wsparcia w leczeniu mojej suczki, Szelki.
Od niemal 2 miesięcy zmagamy się z niewydolnością nerek. To okropna choroba, a do tego leczenie jest bardzo czasochłonne i, co za tym idzie, kosztowne. Do tego momentu wydałam już ponad 12.000zł - to pochłonęło całe moje oszczędności :(
Z pozytywów - leczenie w końcu zaczyna przynosić efekty i wygląda na to, że pomału zaczynamy wychodzić z tego koszmaru. Jednak wciąż długa droga przed nami, bo rokowania są nadal ostrożne.
Będę niezmiernie wdzięczna za każdą, nawet najmniejszą pomoc.
Ale od początku (będzie długo i niezbyt wesoło):
Szelka to około 13 letnia sunia adoptowana przeze mnie 9 lat temu z Fundacji Mikropsy do Adopcji. Jej wcześniejsze życie nie było usłane różami. Została znaleziona przez wolontariuszkę Mikropsów na stacji benzynowej Shell - stąd imię.
Szelka jest delikatną, lękliwą, kochaną sunią - staram się jej zapewnić jak najlepsze życie. Do tej pory udawało się to całkiem dobrze. Oprócz Szelki mam jeszcze 2 adoptowane z Palucha suczki - Fetę i Nukę.
Od lipca ubiegłego roku mieszkają z nami również 2 króliczki, Hania i Gabrysia, adoptowane z Miniazylu u Małgosi.
Wszystkie zwierzaki są pod stałą kontrolą weterynaryjną.
Szelka do tej pory była dość zdrowym psiakiem. 3 lata temu miała czyszczone ząbki, 2 lata temu przeszła 2 zabiegi chirurgiczne - usunięcie śledziony w związku z wykrytą podczas USG zmianą na niej - okazało się, że był to krwiak. W trakcie zabiegu wykryto maleńki guzek na listwie mlecznej, więc już miesiąc później Szelka przeszła zabieg wycięcia listwy mlecznej. Zmiana okazała się być wychwycona na bardzo wczesnym etapie, z praktycznie zerowym ryzykiem przerzutów. Potwierdził to również onkolog.
Od tego czasu co 2-3 miesiące sprawdzamy jamę brzuszną i płuca - USG u dr Marcińskiego.
Radiologicznie nie działo się nic niepokojącego, poza zmianami narządów wewnętrznych adekwatnych do jej wieku - już od kilku wizyt dr Marciński opisywał średnią przebudowę nerek oraz zmiany na wątrobie. W lutym zalecił kontrolne badania krwi.
Badania nie wykazały żadnych problemów z nerkami, natomiast parametry wątrobowe były podniesione, w związku z czym zostało wdrożone leczenie: zmiana karmy na niskotłuszczową (Josera Senior Balance), Ursopol, Ornitil i Hepatiale Forte.
W kwietniu miałyśmy iść na kolejne USG ale 13 kwietnia Szelka odmówiła zjedzenia śniadania. Do tego czasu zachowywała się normalnie, bez niepokojących objawów. Na spacerach była aktywna, w swojej normie, wręcz dosyć wesoła, apetyt miała standardowy - dobry.
Kolejne dni upłynęły pod znakiem prób nakłaniania jej do jedzenia. Kupowałam różne karmy mokre niskotłuszczowe, bo może bardziej posmakują - zjadała porcję raz i potem już tej samej karmy więcej nie chciała.
We środę i czwartek, 17-18 kwietnia pojawiły się wymioty - raz wypitą w dużych ilościach wodą, drugi raz karmą. Przestraszyłam się wtedy już nie na żarty i kolejnego dnia pojechałyśmy do Animal Care Center na badania krwi, również pod kątem babeszjozy.
Wyniki nerkowe były koszmarne :(
Nie byłam w stanie uwierzyć, że coś takiego mogło się stać tak nagle, przecież 2 miesiące wcześniej nerki były w normie.
19 kwietnia rozpoczęłyśmy leczenie w przychodni Animal Care Center na Wilanowie. Zaczęły się codzienne wielogodzinne kroplówki dożylne. Szelkę pod opiekę wzięła doskonała dr nefrolog - Magdalena Kraińska. Żeby się upewnić że niczego nie zaniedbałam zabrałam ją również na konsultację do polecanej diagnostyk dr Zielonki w Animal Center. Niestety - wszystko wskazywało na niewydolność nerek niewiadomego pochodzenia :(
Nasze życie od 19 kwietnia zmieniło się w codzienne wizyty w przychodni, żeby zawieźć Szelkę na kroplówki i potem odebrać, a w domu prowadziłam walkę o to, żeby cokolwiek zjadła. Pierwsze 3-4 tygodnie to był dramat, nie chciała jeść niczego, musiałam karmić ją zblendowaną z wodą karmą gastrointestinal za pomocą strzykawki i buteleczki dla szczeniąt, a Szelka pluła tym i pluła.
Wyniki nefrologiczne nie poprawiały się, kilkukrotnie były zmieniane antybiotyki. W tym czasie przebadałam Szelke pod kątem wszystkich możliwych chorób odkleszczowych i leptospirozy.
Kroplówki dożylne zmieniono na podskórne, co oszczędziło nam sporo czasu, ale nadal wymagało codziennych wizyt u weterynarza.
W końcu Szelce zaczął się nieznacznie poprawiać apetyt - tylko na gotowane mięso (udziec z indyka, chuda wieprzowina - schab i polędwiczki). Wyniki nadal były bez zmian.
Nastąpiła kolejna zmiana leczenia i w końcu apetyt zaczął się jeszcze bardziej poprawiać, a tydzień temu wyniki nerkowe w końcu się poprawiły! Nadal jest powyżej normy, ale nie 4x powyżej, a “jedynie” 2x. Obecnie Szelka je bardzo chętnie ale wyłącznie wariacje na temat klopsów z mielonego mięsa z udźca indyka z pieczonym batatem. Dieta jest niestety niedoborowa i mamy zalecenie odbycia konsultacji dietetycznej i ułożenia odpowiedniej diety.
Leczenie wciąż trwa, obecnie kroplówki podaję Szelci w domu, więc chociaż stresu mniej, ale przed nami jeszcze ciągle sporo walki i wydatków.
To co nas czeka w najbliższych dniach:
- Leczenie w domu - koszt tygodniowy około 200zł
- We wtorek 11 czerwca konsultacja dietetyczna - koszt 280zł
- Być może będzie konieczność zakupu suplementów - koszt ciężki do oszacowania
- W piątek 14 czerwca pełne analizy krwi oraz badanie moczu - koszt 250-300zł
- W poniedziałek 17 czerwca konsultacja u nefrologa - koszt 200-250zł
A co dalej, to się okaże. Wierzę jednak, że będzie dobrze. Musi być ❤️
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!