Na powrót do zdrowia mojego syna Igorka
Na powrót do zdrowia mojego syna Igorka
Nasi użytkownicy założyli 1 231 878 zrzutek i zebrali 1 365 370 661 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Jeśli masz chwilę, przeczytaj moją historię. Dla świata jest jedną z wielu, ale dla mnie to najważniejsze historia-o moim synu!
Mam na imię Ewa. Mam dwóch synów. Czteroletniego Kubę i prawie dwuletniego Igora. Kuba rozwija się dobrze, jest już przedszkolakiem! Igor w pewnym momencie przestał się prawidłowo rozwijać. Powinien już chodzić, a nawet biegać z rówieśnikami i starszym bratem, a nadal tego nie robił. Był pod opieką rehabilitanta, ale także wielokrotnie Igora widział lekarz pierwszego kontaktu. Początkowo myśleliśmy, że po prostu rozwija się wolniej, bo przecież każdy ma swój czas. Jednak przy jednej z wizyt, lekarza zaniepokoiła główka naszego syna, która zaczęła się deformować i powiększać. Dostaliśmy zlecenie na wykonanie badań, umówiliśmy termin i czekaliśmy... Nie zdając sobie sprawy, że czekać już nie możemy.
Igor zaczął wymiotować, dość niepokojąco. Zgłosiliśmy się do szpitala, jednak odesłano nas mówiąc, że to tylko wirusówka. Następnego dnia, tj. 4.03.2024 r. rano do ciągłych wymiotów dołączyły.... drgawki, prężenie i nietypowe wywijanie oczu. Gdy pogotowie było już na miejscu, mój syn stracił przytomność! I to był moment, w którym Nasze życie wywróciło się do góry nogami!
W trybie nagłym, ratującym życie wprowadzono drenaż zewnętrzny, aby usunąć wodogłowie. Byłam pewna, że to koniec i za kilka dni wrócimy do domu. Niestety.... Lekarze poinformowali mnie, że w głowie mojego syna jest guz, którego nie są w stanie zoperować w Kielcach (na miejscu) i muszą przetransportować nas do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Igor utrzymywany był w śpiączce. Wykonano serię badań diagnostycznych. W głowie mojego syna był wielki guz – wyściółczak wielkości 65mm x55mm. Dnia 06.03.2024 r. Igor przeszedł operację usunięcia guza.
Przez kilka dni lekarze próbowali wybudzić mojego syna ze śpiączki, jednak nie było to łatwe. Dnia 14.03.2024 r. Podjęto decyzję o założeniu tracheostomii. Następnie, trzy dni później usunięto drenaż oraz wstawiono zastawkę, ponieważ nadal wylewał się płyn mózgowo-rdzeniowy zagrażając wodogłowiem. Kolejne badania wykazały, że część guza nie została usunięta co przyczyniło się do podjęcia decyzji o rozpoczęciu chemioterapii. Dn. 19.03.2024 r. przeniesiono Nas na oddział onkologiczny. Gorączka, której pochodzenie było nieznane opóźniła rozpoczęcie chemioterapii. Obecnie Igor jest po dwóch pierwszych cyklach chemioterapii. Ma założony port naczyniowy, tracheostomię oraz sondę do karmienia (opadnięty język po prawej stronie uniemożliwia przełykanie pokarmu).
Nie wiem jakie Igorek ma szanse na wyzdrowienie. Nie pytam pytam o to lekarzy, bo wierzę, że mój syn będzie zdrowy. Innego scenariusza nie przewiduje.
Opieka nad Igorem to dla mnie wielkie wyzwanie. Musiałam nauczyć się używać ssaków, dbać o higienę wokół tracheostomii i portu, karmić przy użyciu sondy. Przestało być to dla mnie straszne, bo przecież to codzienność mojego syna.
W szpitalu pod okiem lekarzy, pielęgniarek, opiekunek i innych osób z personelu jesteśmy bezpieczni i zaopiekowani. Pojawiła się szansa, że możemy wyjść z oddziału na pierwszą przepustkę w przerwie pomiędzy cyklami chemioterapii. W trakcie dalszego leczenia przewiduje się więcej takich przepustek. Moja radość, gdy usłyszałam tę wiadomość była ogromna, jednak nie trwała długo... Jeśli chce być z Igorem w domu, gdzie czeka na niego starszy brat i tata, muszę zadbać o jego bezpieczeństwo i komfort w podróży oraz w domu. Mieszkamy w Kielcach, a więc około 180 km od szpitala w Warszawie. Koniecznym jest, aby w trakcie pobytu w domu Igor był codziennie rehabilitowany (częściowy niedowład prawej strony). Nie mamy możliwości finansowych, by zapewnić dla naszego syna wszystkiego co jest potrzebne. Ojciec chłopców pracuje, jednak jedna pensja nie pozwala na zbyt wiele. Moi rodzice, jak również mama mojego partnera nie żyją. Dziadek chłopców oraz ich ciocia bardzo pomagają, jednak ich możliwości również nie są nieskończone.
Nigdy nie przypuszczałam, że będę musiała to robić, jednak los zdecydował inaczej... Muszę poprosić o pomoc.
Dziękuję, że poświęciłeś czas, by przeczytać Naszą historię do końca. Bardzo proszę - pomóż Nam stworzyć dla Igora właściwe warunki. Ze swojej strony zrobię wszystko co będę mogła! Na tą chwilę brakuje mi tylko pieniędzy.
Bardzo proszę o wsparcie finansowe oraz udostępnienia tej zbiórki, by dotarła ona do dużego grona odbiorców. Czas nas goni... Bez odpowiedniego sprzętu, lekarze nie pozwolą nam nawet na chwilę wrócić do domu. A przecież tam czeka na Nas mój starszy syn, Kuba. Wierzę, że historia mojego syna będzie miała szczęśliwe zakończenie, potrzebujemy tylko trochę wsparcia.
Dziękuję za dobro i serce.
Ewa
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Mój mały kochany dzielny wojownik ❣️❣️❣️❣️