Cześć!

Nazywam się Wojtek. Przeprowadziłem się do Warszawy w ramach nowego zatrudnienia w dużej firmie. Niestety po kilku awansach i sukcesach, właściciel postanowił, że musimy się pożegnać, gdyż nie wpisuję się do zespołu, a na moje miejsce ma już kogoś innego.

Równo od roku zacięcie szukam nowej pracy, jednak szczęście mi nie dopisuje. Mój oddział został zamknięty, a obecna praca w gastronomii nie pozwala zarobić na jedzenie po opłacie wszystkich rachunków.

Mieszkam razem z partnerem. I tu zaczynają się większe schody. Zaczął on bowiem zarabiać dużo lepiej, gdy przeprowadził się do stolicy. Zmieniliśmy mieszkanie, kupił samochód i zaczął podróżować po świecie. Jest on jednak zdania, że jeśli on tyle zarabia, to każdy może i musi dorównywać tym standardom. Jesteśmy razem już 11 lat.

W chwilach dobroci, kupuje on wycieczki, kolacje i prezenty; w innych za to straszy mnie sądem oraz znęca się psychicznie ośmieszając mnie, szykanując, poniżając i wykorzystując do swoich własnych celów.

W tym momencie nie mam środków by eksmitować go z mieszkania (lokal jest podpisany umową cywilnoprawną na mnie). Sam zajmuje się całym domem, sprzątam codziennie, piorę, gotuję i piekę pieczywo. Za dnia około 6 dni spędzam w pracy. Więc ugrzązłem w błocie.

Staram się zebrać środki, by oddać mu wszystkie żądane przez niego pieniądze i móc uwolnić się od niego finansowo.

Szukam również pracy, która pozwoliłaby mi zapewnić sobie stabilność. Jestem z wykształcenia biochemikiem oraz śpiewakiem/wokalistą. Z wyuczenia zajmowałem się kawą Specialty, restauracjami oraz handlem i zarządzaniem (przedstawiciel/COO/ ). Niechciałbym jednak by dowiedziała się o wszystkim rodzina.

Trzymajcie się!