Cześć,

Jak już wiecie mam dwie woliery w których przebywa (na tą chwilę) 17 kotów. Jednak niedługo zrobi się zimno, dlatego kociaki nie mogą w nich zostać. Potrzebują pomieszczenia na zimę, w którym będzie im ciepło.

Stąd pomysł wyremontowania pomieszczenia gospodarczego u mojej rodziny.

Pomieszczenie to jest jednak na razie w opłakanym stanie, a ja nie mam pieniędzy na tak poważny remont 😭

Na pewno trzeba tu wstawić piecyk elektryczny, wymienić/docieplić drzwi i okno, zabezpieczyć urządzenia elektryczne oraz kupić całe wyposażenie dla kociaków.

To tylko część prac, które trzeba będzie wykonać, aby to miejsce nadawało się do zamieszkania przez kotki.

Wejście do tego pomieszczenia jest przez przedsionek, w którym chciałabym zrobić składzik potrzebnych rzeczy, np. jedzenia czy żwirku. Ten przedsionek też nadaje się teraz tylko do remontu...

Kociaki, które do mnie trafiły zostały uratowane przed głodem i zimnem. Proszę, pomóżcie, aby znów nie musiały tego odczuwać.

Trafiały do mnie często jako małe kociątka: Buraski - spod kościoła, biało-rude i tricolorka - z zakładu pracy, a rudaski - z opuszczonego garażu, w którym jego właściciele nie chcieli ich tam.

I tak możnaby opowiadać skąd przyjeżdżały poszczególne, pojedyncze kociaki... spod sklepów, z poboczy dróg czy spod bloków.

Te właśnie kociaki na tą chwilę są zaopiekowanie, ale czy można o nich powiedzieć, że są już uratowane? Czy zimno nie zaglądnie im w oczy? To zależy tylko od nas.