Ten biedny instrument potrzebuje tylko trochę czułości i uwagi. I kilkudniowego pobytu w lutniczym spa. Bardzo chciałby jeszcze kiedyś zabrzmieć na wielkich, małych i średnich estradach Polski i świata, ale aktualnie bardzo się wstydzi, bo jego struny jęczą ze starości, śrubki przestały się kręcić, a dusza protestuje i twierdzi, że wcale nie jest taka nieśmiertelna. Cóż - starość nie radość.

No bo przyjmijmy, że chciałby na nich zagrać taki na przykład André Rieu. Tak teoretycznie.

Nie zagrałby! A dlaczego?

A bo się nie da. Bo do tego tanga trzeba dwojga - a jak nawet taki genialny, romantyczny André dostanie w swoje ręce takie skrzypce, co to ani me ani be, to żadnego tanga nie będzie.

Dlatego ten apel! Do Was wrażliwcy! świadomi! odbiorcy sztuki!

Dajmy tym skrzypcom drugie życie!

Czy Steve Jobs byłby Stevem Jobsem, gdyby nie walczył o swoje po pierwszym bankructwie?

Czy Śródziemie zostałoby uratowane, gdyby Sam zostawił Froda w pół drogi?

Czy życie Toma straci sens, jeśli w końcu złapie Jerry'ego?

Nie wiem.

Ale wiem, że przy drobnej, najmniejszej, minimalnej chęci pomocy z Waszej strony te skrzypce znów zagrają. Bo przecież, czymże jest te 5 czy 15 złotych wobec piękna, sztuki, wieczności i absolutu?

Gdy cywilizacja zmierza ku upadkowi?

Razem z André, liczymy na Was, wierzymy w Was <3

**sad violin NOT playing in the background**

Student prosi o pomoc!