Witam Państwa nazywam się Mariusz Kałużny, mam 56 lat, dzień 16 lutego to był zwykły dzień ( tak mi się wydawało ), do późnego popołudnia byłem w domu. Postanowiłem wyjść do sklepu i kupić coś słodkiego żeby ostatni raz móc się tym nacieszyć gdyż następny dzień to już jest Popielec. Po pół godzinie wracam i nie dowierzam własnym oczom, zza tyłu mojego domu wychodzą kłęby dymu i widać przebijające się płomienie. Na miejsca akurat dojeżdżała straż pożarna którą najprawdopodobniej wezwali sąsiedzi, bądź przechodzący ludzie. Gdy pan ze Straży Pożarnej zapytał się mnie czy nic nie zostawiłem na gazie ( kuchenka czy coś innego ) powiedział że nigdy w życiu zawsze wszystko sprawdzam 2 razy przed wyjściem. Pytał mnie dlatego bo ekipa która gasiła nie mogła ustalić źródła pożaru. Jednak panowie podejrzenia kierują na starą elektrykę założoną na poddaszu ( najprawdopodobniej było zwarcie ), ponieważ to on najbardziej ucierpiał oraz 2 ściany działowe i pół łazienki.

Teraz aktualnie mieszkam u swoich rodziców oboje mają ponad 85 lat, i muszę się nimi zajmować a w ogóle plan był taki że za jakiś czas oni mieli się wprowadzać do mnie żebym zawsze mógł mieć ich na oku i się zająć nimi. Także proszę o wpłatę, chociaż minimalną ( chcę jeszcze zrobić dobudówkę aby móc zrobić tam sypialnie dla rodziców ). Bardzo przepraszam że muszę was prosić o pomoc ale finansowo nie jestem w stanie szybko tego zrobić. Z góry serdecznie dziękuję !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!