Na pokrycie kosztów leczenia 🐾
Na pokrycie kosztów leczenia 🐾
Nasi użytkownicy założyli 1 226 198 zrzutek i zebrali 1 348 164 081 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Cześć, jestem Kleszczyk. Ze Starymi jestem od września 2020 roku, wcześniej najlepsi ludzie z azylu Masz Nosa podarowali mi nowe życie i dzięki nim jestem tu, gdzie jestem.
Wszystko było dobrze, aż do 2 stycznia 2022 roku. Starzy zauważyli u mnie na brzuchu krwiaka. Lekko spanikowali i zaczęły się wycieczki po weterynarzach. Dzięki tej panice i szybkiej reakcji weterynarze na nocnym pogotowiu dla zwierząt na badaniu USG znaleźli guza na śledzionie. Trzeba było go szybko usunąć, ale najpierw przeszłam cały szereg badań, które wcale nie były tak optymistyczne jak wszyscy chcieliśmy.
Do guza na śledzionie doszedł pozytywny wynik na boreliozę oraz małopłytkowość. Przez niewystarczającą ilość płytek krwi zabieg musiał zostać odwołany, a mój stan (mimo wprowadzenia leków i natychmiastowego działania) szybko się pogarszał. Następnego dnia zaczęły się u mnie krwawe wymioty, najpewniej przez przez leki podrażniające żołądek i niekrzepnącą krew. Zaczęłam się bardzo źle czuć. Miałam kolejne kroplówki, leki i godziny spędzone na pogotowiu weterynaryjnym.
6 stycznia usłyszeliśmy, że mój stan jest krytyczny i musimy się przygotować na najgorsze. Starzy bardzo mocno mnie przytulali i płakali. Byłam cała mokra przez nich. Ja byłam twarda i nie płakałam. To właśnie wtedy zostaliśmy przekierowani do Kliniki Teodorowscy w Mikołowie, gdzie uratowali mi życie. Zostałam przyjęta do całodobowego szpitala gdzie podjęli decyzję, że następnego dnia przetoczą mi osocze aby zwiększyć ilość płytek krwi, ale mój stan zdrowia pogarszał się na tyle, że została mi przetoczona krew. Gdy tylko moje wyniki ustabilizowały się po transfuzji, podjęto decyzję o natychmiastowym usunięciu śledziony. Około 18:00 zabrali mnie na stół operacyjny. Obudziłam się już bez śledziony. (Uważajcie gdzie zasypiacie!) Od tamtego czasu dochodzę do siebie, spędziłam jeszcze kilka dni w szpitalu, a od 14 stycznia jestem już ze starymi w domu. Niestety nie ominęły mnie codzienne wizyty na kroplówkach, badaniach krwi i kontrolach, za to czuję się coraz lepiej.
Niestety ale podsłuchałam, że Starzy chcą mi zabrać kieszonkowe na pokrycie kosztów leczenia. A mało to nie jest. Za samo ukradzenie mi śledziony Starzy musieli zapłacić ponad 3 000 zł. Ja nie wiem, nie dość, że mi coś zabrali to jeszcze musiałam zapłacić. Dlatego proszę Was wszystkich o pomoc, chcę jeszcze wydawać kieszonkowe na smaczki, a nie kroplówki.
Na chwilę obecną łączny koszt mojego leczenia przekroczył już 9 500 zł, a czekają mnie stałe badania krwi i dalsze leczenie boreliozy. Starzy założyli mi już cały segregator z dokumentacją medyczną, która jest oczywiście do wglądu. (Starzy nie wiedzą co to RODO)
Dziękujemy za wsparcie! :)
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Na szaszłyka
Od Jazza dla Kleszczyka
Kleszczyk - trzymaj się dzielnie! Ta akcja z kradzieżą śledziony słaba na maxa. Wysyłamy ci kieszonkowe na smaczki !! Tylko nic nie mów starym bo znosi wydadzą na weterynarza ! ❣️
Dzięki za kieszonkowe! Starym nic nie powiem, kupię za to górę smakołyków 🐾
zdrowiej typiarko!!!!
Będę! Bo Starzy mi nie wybaczą innej opcji!
❤️