Kotka przywędrowała do nas w Wigilijny wieczór.

Była w bardzo kiepskim stanie, wycieńczona i poturbowana przez zwierzęta lub po jakimś wypadku.

Zawieźliśmy ją do weterynarza. Okazało się, że jest zapchlona, zaświerzbiona, ślepa i głucha.

Dostała pierwsze zastrzyki i lekarstwo na świerzb.

Daliśmy ogłoszenie w mediach społecznościowych o znalezionej kotce, w nadziei, że odnajdzie się właściciel lub ktoś kto ją przygarnie pod swój dach.

Nikt jednak nie chce kalekiego zwierzęcia i tak została u nas.

Wydobrzała i można było zapoznać ją z naszymi kotami i psiakami. Niestety nie została przez nie zaakceptowana, więc musimy sobie jakoś radzić, żeby ją odizolować.

Leczenie naszego wigilijnego gościa pochłonęło już niemałą sumkę, a nie mamy funduszy na dalszą diagnostykę wzroku i słuchu.

Dodatkowo trzeba byłoby kupić/zbudować jakiś kojec, żeby nasze zwierzaki jej nie dokuczały i żeby mogła sobie spokojnie i bezstresowo żyć.

Prosimy ludzi o dobrym sercu o wspomożenie nawet niewielkimi sumami. Pozostałe środki przeznaczymy na karmę i żwirek dla kotki.