id: reejxj

Pomóż mi pokonać endometriozę.

Pomóż mi pokonać endometriozę.

Nasi użytkownicy założyli 1 153 716 zrzutek i zebrali 1 198 759 164 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Cześć!

Mam na imię Dominika i 2 kwietnia skończyłam 30 lat, ale mentalnie zatrzymałam się na jakichś 22. Nie miałam okazji tak naprawdę cieszyć się życiem, bo od lat zmagam się z chorobami, które ciężko było zdiagnozować. Mam 3 segregatory badań i nie wiem już u ilu lekarzy byłam, ile razy byłam w szpitalu, ile razy usłyszałam, że jestem bardzo chora i że jestem wyjątkowym przypadkiem. Było tego dużo, a wraz z tym pochłonęło to ogrom pieniędzy. Jestem pod stałą opieką neurologa, lekarza od chorób metabolicznych, ginekologów i endokrynologa. Leczę się na różne schorzenia od około 12 lat, a to prawie połowa mojego życia, gdzie stosunkowo nie dawno pojawiły się trafne diagnozy. Najpierw tężyczka w 2019 roku, porfiria ostra przerywana w 2022 roku, a w międzyczasie endometrioza. To właśnie ta ostatnia powoduje największe wyniszczenie mojego organizmu i nakręca dwie pozostałe choroby. Oprócz tego, że towarzyszy mi ciągły ból, dostaję również ataki, które objawiają się drgawkami, jeszcze silniejszym bólem brzucha, tachykardią, wysokim ciśnieniem, nie mogę złapać oddechu i są o tyle niebezpieczne, że może dojść do zatrzymania krążenia czy układu oddechowego. Wyobraź sobie, że ktoś Cię bije, kopie, razi prądem, przypala ogniem i próbuje wyrwać nogi jednocześnie. Tak, to właśnie czuję. Na instagramie prowadzę profil domi.kruczkowska na którym opowiadam o chorobach i jak sobie z nimi radzę. Często idąc do ginekologa słyszałam, że ,,Taka pani uroda’’ albo, że mam małą odporność na ból, kiedy zgłaszałam dolegliwości. Bardzo bolesne miesiączki, biegunki im towarzyszące, mdłości i wymioty, okropny ból barku, który dla lekarzy był nie do pojęcia, a także puchnący brzuch zwany endobelly, ból który towarzyszy mi za każdym razem, kiedy idę do toalety,  a to tylko kropla w morzu. Choroby odbierają mi nie tylko możliwość cieszenia się życiem, ale normalnego funkcjonowania. Nie jestem zdolna do pracy, a toczący się w moim organizmie przewlekły stan zapalny powoduje nie tylko ból, ale przewlekłe zmęczenie i brak sił. Czasem zrobienie zwykłej kanapki jest nie lada wyczynem. Od listopada zeszłego roku chodzę o kulach. Nikt nie wiedział, dlaczego tracę siłę mięśniową i choć teorii było wiele, za wszystko odpowiedzialna jest endometrioza. Mimo, że nie jest nowotworem, jej komórki dokładnie tak się zachowują, a ja mam IV i najbardziej złośliwy stopień. W styczniu tego roku poszłam do lekarza z myślą o zaplanowaniu ciąży, bo od zawsze marzyłam żeby być mamą, a lekarz uprzedzał, że nie mam zbyt wiele czasu. Po badaniu ginekologicznym wyszłam z gabinetu z płaczem, a to był dopiero początek. Jeszcze wtedy nie wiedziałam jak bardzo jest źle. Przeszłam wiele badań i wizyt, które pochłonęły wiele pieniędzy. Dopiero 3 kwietnia trafiłam we właściwe ręce i zostałam skierowana do lekarzy, którzy podejmą się trudnej operacji i usuną ogniska, które są mocno rozsiane, a oprócz endometriozy głębokonaciekającej jest jeszcze adenomioza. Niestety NFZ nie refunduje leczenia i operacji endometriozy. Koszt wstępny o ile nie wystąpią komplikacje został wyceniony na 37 tysięcy. To ogromna suma, której nie jestem w stanie pokryć. Operacja ma odbyć się w czerwcu w szpitalu prywatnym Medicover w Warszawie, a do tego czasu muszę wykonać jeszcze dwa rezonanse z czego każdy po 1450 zł i kilka innych badań oraz odbyć wizyty u lekarzy prowadzących. Jest to operacja, która może uratować moje życie, zapobiec jeżdżenia na wózku, ponieważ ucisk jest między innymi w miejscu, w którym przebiega nerw odpowiedzialny za kończyny dolne, a także uchronić mnie przed stomią, ponieważ endometrioza zajęła również jelito. Sprawa niestety jest bardzo poważna, bo choroba cały czas się rozwija. Endometrioza zajmuje narządy i po prostu je niszczy. To tylko kawałek mojej historii, maleńki wycinek tego co przeżywam i z czym się mierzę. Nie chcę żeby choroba wygrała, a jestem typem osoby, która mimo wszystko stara cieszyć się życiem i doceniać to co mam. A mam cudownego partnera, kochającą rodzinę i przyjaciół oraz dwa najsłodsze na świecie króliczki. Pomagając mi, pomagasz również im, ponieważ przeżywają tę chorobę razem ze mną. Obiecałam, że co by się nie działo, ja się nie poddam i będę walczyć do końca. Życie doświadczyło mnie na wiele sposobów, ale założenie tej zbiórki było jedną z najtrudniejszych rzeczy jakie przyszło mi zrobić. Zebrana suma powędruje na opłacenie rezonansów oraz operacji. Będę wdzięczna za każdą złotówkę i mam nadzieję, że dobro do Ciebie wróci. Chciałabym zacząć żyć bez bólu, chciałabym jeszcze kiedyś zatańczyć z ukochanym, chciałabym jeszcze być mamą, chciałabym móc normalnie pójść do pracy, spełniać marzenia, chciałabym po prostu być. Wierzę, że z Twoją pomocą na pewno to się uda.


f6eoE1bkFAbxfTRj.jpgja2OmlOwzTQmQiLc.jpgFFs7N57wU1fezSyv.jpgNkx61hlY9lLmn6Fz.jpgVf1P4GrkVl4k8dz8.jpgR9n97psfoef43WlB.jpg4H1QQyX5xrlhWO3p.jpgGaZiej6qWZ9BTMsT.jpgJxLGYbreBtXijgT6.jpgBBTsH5joQ8SYoSqn.jpgFyIOR6tklZptsR3S.jpgSEx8Z5DMbaGVmBB5.jpg28sU7weWXlnTBFcA.jpgEQ5WsDi5KhDXjwg3.jpgTB3AaTKkrk281ZQg.jpgofmC0lZ3TdAFFZMF.jpg

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 614

preloader

Komentarze 22

 
2500 znaków