id: ref4ru

Karolina Duchniak - walczymy z zaawansowanym rakiem żołądka

Karolina Duchniak - walczymy z zaawansowanym rakiem żołądka

Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 158 304 zrzutki i zebrali 1 203 249 493 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności3

  • Dziś około godziny 15:00 Karolcia odeszła w lepsze miejsce... wszystkim wspierającym dziękuję za okazaną pomoc. Pieniądze zostają zwrócone,przekażcie na dowolny cel - może komuś można jeszcze pomóc.
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Zegar wciąż tyka... Karolina jest piękną, młodą kobietą - naszą przyjaciółką, która toczy bardzo nierówną walkę z rakiem żołądka. Bardzo ciężko było jej od początku prosić o pomoc... Zawsze, gdy słyszymy o raku myślimy: "Nie, to nie może mnie spotkać, ani nikogo z moich bliskich..." Słysząc diagnozę, rozbrzmiewa tylko głucha cisza. Każdy w swojej chorobie czuje się bardzo samotny, nikt nie chce żegnać się ze światem, z bliskimi, z marzeniami i planami na przyszłość. Potrzeba teraz wielu rąk by ogrzać jej serce - to serce chociaż cierpi codzienny ból, bardzo chce bić. Tylko dzięki naszej pomocy, dzięki każdej, nawet najmniejszej wpłacie, Karolina będzie miała szansę na kosztowne leczenie za granicą, które daje jej szanse przeżycia i pokonania tej strasznej choroby. Liczy się każda pomoc! Nie zostawiajmy Karoliny w tym ciężkim momencie, otwórzmy serca, zrzućmy się tyle, ile jesteśmy w stanie, by dać jej szansę na życie... Więcej informacji pod adresem: https://skarbonka.alivia.org.pl/karolina-duchniak HISTORIA: Mam na imię Karolina i dopiero 37 lat. W czerwcu 2016 roku przeżyłam szok, gdy dowiedziałam się, że mam raka żołądka. Choroba postępowała bardzo szybko, około 2 tygodnie od diagnozy guz całkowicie zatkał żołądek- nie mogłam ani jeść, ani pić, miałam ciągłe uczucie zatrucia, nudności, wymioty i POTWORNY BÓL. Lekarze lekceważyli moje cierpienie, a żołądek pęczniał coraz bardziej. Po wizytach w Instytucie Onkologii i tak musiałam jeździć na SOR, aby zmniejszyć, choć trochę moje cierpienia spowodowane koszmarnym bólem, jakiego nie doznałam nigdy wcześniej. Dopiero po którymś razie lekarz z SOR-u zlitował się nade mną, przyjął na oddział, gdzie założyli mi przez nos sondę do żołądka i wreszcie poczułam ulgę. Pełna nadziei na wyleczenie czekałam na termin operacji. Wreszcie wyczekana operacja, po której zawalił się mój świat…- zaawansowany rak żołądka IV stopnia z przerzutami do jamy brzusznej, czyli odroczony wyrok śmierci: wyrok: pół roku życia, jeśli zrezygnuję z chemioterapii. Był to dla mnie ogromny szok, POTWORNE PRZERAŻENIE I ROZPACZ. Nie przyznałam się bliskim, jaka jest prawda, nie chciałam ich bardziej obarczać moją chorobą. Wiedziałam, jak bardzo się tym przejmą. Wolałam, żeby dalej prowadzili w miarę normalny tryb życia z myślą na moje pełne wyleczenie, a nie śmierci. Dopiero po 5 miesiącach od operacji zaczęłam powoli otwierać się przed nimi i innymi ludźmi, gdyż potrzebuję ich pomocy w zgromadzeniu środków finansowych na dalsze leczenie. Jest to dla mnie bardzo trudne. Codziennie towarzyszy mi uczucie strachu, bólu i bezsilności. Jednak nie załamałam się, stwierdziłam, że resztę czasu chcę przeżyć jak najaktywniej i najweselej. Do tej pory prowadziłam bardzo intensywny tryb życia, w ciągłym ruchu i pełna pozytywnej energii. Jednak chemioterapia i jej skutki odebrały mi i to, jesienno-zimowa pora roku zmusiły do pozostawania w domu i „przykuły” do łóżka. Długo zwlekałam z zapisaniem się do fundacji, ponieważ bardzo wstydzę się prosić o pomoc… Nie mam ani siły, ani ochoty się nagłaśniać, ale niestety nie mam wyboru… BARDZO CHCĘ ŻYĆ. Polskie realia nie pozostawiają złudzeń z powodu braku dostępu do nowatorskich sposobów leczenia. Pomimo tego, co mówią tutejsi lekarze, moja walka z chorobą wciąż trwa. Mocno wierzę, że jest możliwe moje całkowite wyzdrowienie. Pojawiła się dla mnie nowa szansa na poprawę stanu zdrowia w Niemczech, biologiczna oraz fotodynamiczna terapia raka, połączona z różnymi infuzjami i kapsułkami, które mają za zadanie zablokowanie rozprzestrzeniania się choroby. Terapie mają na swoim koncie wiele wyzdrowień, na co liczę również w moim przypadku. Niestety miesięczny koszt leczenia wynosi ok. 15000 zł i musi trwać tak długo, dopóki żyję. Kiedy skończy się terapię, wróg znowu zaatakuje. Znalazłam kliniki w Niemczech, Chinach i Japonii, które są w stanie mi pomóc. W Azji wyleczalność raka żołądka wynosi aż 50%, a w Polsce tylko 15%. Jednak koszty leczenia znacznie przekraczają moje możliwości. Koszty leczenia zagranicznego wynoszą około 200 tys. złotych. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii, chciałabym również powrócić do hipertermii, ale jej koszt jest bardzo wysoki. Początkowo wspomagała mnie rodzina, jednak na dłuższą metę nie jest to możliwe. Miesięczny koszt hipertermii oraz uczęszczania na rehabilitację z powodu skutków ubocznych przyjmowania chemioterapii wynosi ok. 12000 zł. Nie stać mnie na taki wydatek. Tylko dzięki Twojej pomocy, jestem w stanie walczyć o zdrowie i życie. Proszę pomóż mi kontynuować tą ciężką walkę!!! Liczy się każda wpłata!!!

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 11

 
1 zł
DO
Dominika
25 zł
Zwrócona
 
Dane ukryte
5 zł
Zwrócona
 
Dane ukryte
5 zł
Zwrócona
MW
Maciek Warzecha
50 zł
Zwrócona
 
Dane ukryte
20 zł
Zwrócona
EL
Ewa Lis
10 zł
Zwrócona
PC
Patryk Czajka
100 zł
Zwrócona
DL
Dagmara Lis
ukryta
Zwrócona
 
Dane ukryte
ukryta
Zwrócona
Zobacz więcej

Komentarze 1

 
2500 znaków