Witam wszystkich, jestem Tosia- koci członek rodziny. W zeszły poniedziałek 02.12 byłam słabiutka, przewracałam się i nie miałam ochoty na moje ulubione saszety. Moja Pańcia zabrała mnie do Pani doktor, okazało się, że moje wyniki są krytyczne.. co więcej bez transfuzji krwi mogłam nie dożyć kolejnego dnia.. Padła decyzja przetoczenia dosłownie 4 mililitrów krwi od mojej „kociej siostry” drugiego członka rodziny. Następnego dnia hematokryt poszedł delikatnie w górę, ale nie było rewelacji. Wykluczyliśmy FeLV, Toxoplazmoze, Mycoplasme femofielis. Po głębszej analizie wyszło, że moja wątroba ucierpiała, prawdopodobnie przez kwiatka którego podgryzłam, bo tak bardzo mi się spodobał.. W ten poniedziałek 09.12 podczas zakładania wkłucia nastąpiła u mnie duszność i zostałam poddana tlenoterapii po której lepiej mi się oddychało. Nie wiadomo do końca było dlaczego tak się stało, ale po wykonaniu RTG i USG wiele się wyjaśniło.. w mojej klatce piersiowej i jamie brzusznej ujawnił się płyn. Następnego dnia podjęto próbę ściągnięcia 15ml płynu o charakterze przesięku. Niestety diagnoza rozwijającej się niewydolności wielonarządowej przerosła finansowo moją Panią, która robiła wszystko do tej pory abym codziennie była na kroplówce i zastrzykach w klinice. Dlatego wszyscy, którzy znają moją Panią wiedzą jak bardzo kocha swoje zwierzaki i zrobi wszystko, aby je ratować!