Witam wszystkie dobre dusze!

Przychodzę do was z gorącą prośbą o pomoc.

Chodzi o wparcie dla bardzo, ale to bardzo bliskiej mi osoby.

Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, kiedy to została ona wyrzucona z domu przez swoją pijaną matkę, dodatkowo słysząc jeszcze na dowidzenia słowa m.in. takie jak „.wynoś się” „nie chce Cię tu” „ja już nie mam dzieci”. Z tamtąd przeniosła się do swojego ojca (co prawda pod przymusem i postawionym ultimatum, że jak z nim nie pojedzie to wywoła sobie wojnę z drugim rodzicem), który jest człowiekiem bardzo zasadniczym i dyscyplinarnym, dla którego liczą się tylko jego reguły, których każdy musi przestrzegać oczywiście poza nim samym. Została tam „uwięziona”, trzymana jak w klatce, zakaz wychodzenia, spotykania się z innymi ludźmi, tylko nauka i obowiązki. Chwilę zajęło jej przełamanie się, ale postanowiła „uciec”. Druga przeprowadzka na przełomie może miesiąca, postanowiła pojechać do swojej siostry. Na początku wszystko szło dobrze, jednak z czasem zaczęło się psuć, zaczęła ją wykorzystywać jak tylko się da, nic nie dając od siebie w zamian, drobne przysługi zamieniły się w usługiwanie. Gdy powiedziała w końcu co myśli i że ma dość dowiedziała się tylko tyle, że jak się jej nie podoba to może oddać klucze od mieszkania i wyjść.

I właśnie dlatego postanowiłam utworzyć tą zrzutkę, ponieważ ta osoba ma problem z przyjmowaniem pomocy od bliskich, bo czuje się wtedy zobowiązana, jeśli by już miała takową uzyskać i bezinteresownosć od innych względem niej przychodzi jej trudno.

Wierzę w życzliwość ludzi oraz że znajdą się tu osoby, które będą mógłby pomoc i zrobią to z czystą przyjemnością.

UWAGA, WAŻNE!

Jest ona osobą pełnoletnią, która w tym toku zdaje maturę i po zakończeniu szkoły zamierza podjąć prace. Nie proszę was o utrzymanie tej osoby, a o danie jej możliwości dobrego startu w lepsze życie, w którym będzie miejsce na radość, szczęście oraz wiarę w to, że może się coś zmienić i udać.

Jednak bardzo chciałaby zacząć w końcu normalnie żyć, bez ograniczeń, odciąć się po prostu od toksycznych relacji i ataków z każdej strony. Rodzina znęca się nad nią psychicznie, a jej powoli brakuje siły, żeby z tym walczyć. Głównie przez brak funduszy i ogólne problemy finansowe. Nie ma gdzie się podziać, bo najbliżsi członkowie rodziny odwrócili się od niej, a ona nie chce dłużej mieszkać tam gdzie teraz jest. Nie raz już była obgadywana za plecami, wyzywana i zwyczajnie pomiatana. Niestety, ale są to ludzie dla których nie liczy się zdrowie i komfort psychiczny drugiego człowieka, a ich własne racje i przekonania. Na mowę o złych uczuciach i negatywnych emocjach usłyszała kiedyś „najwyżej zapiszemy Ci do psychologa..”. To smutne, że według nich lepiej postawić na swoim i naprawiać szkody niż zwyczajnie ich uniknąć.

A jedyną w tej chwili alternatywą tej osoby jest wrócenie do domu (mamy) z podkulonym ogonem i życie na jej łasce...bardzo nie chciałabym tego, bo zależy mi, dlatego zrobię wszystko co w mojej mocy by tego uniknąć.

Wiem, że jeśli tylko dostała taką szanse i miała pieniądze na to, to nigdy nie zdecydowałaby się na powrót tam.

To mega przykre patrzeć z boku, jak tak bardzo ważna dla Ciebie osoba jest krzywdzona, dlatego postanowiłam nie stać bezczynnie i się przyglądać!

I tak o to jestem tutaj i proszę was o pomoc, nawet symboliczna złotówka będzie dużym wparciem <3

Nie wiedziałam jaką kwotę podać, bo nie wiem ile będzie potrzebne. Jednak jeśli coś z tego zostanie przeznaczę je na jakiś inny charytatywny cel. Wliczałam w to takie rzeczy jak wynajem, ubezpieczenie, terapię psychologiczną i koszty życia codziennego.

Pokażmy tej sobie, że nawet jeśli rodzina Cię nie wspiera, to można liczyć na pomoc innych ludzi.

Z góry dziękuje za wsparcie wszystkim, którzy się zainteresują. Trzymajcie się!