Poznajcie historię Dyzia – kota, który nigdy nie zaznał miłości…

Cześć, mam na imię Kamila i chciałabym przedstawić Wam Dyzia – cudownego kocurka, którego życie do tej pory było pełne cierpienia.

Dyziu został odebrany z domu, w którym nie znał ani czułości, ani bezpieczeństwa. Był zamykany, bity(tak bity, bity bo kot denerwuje,bo miauczy), zaniedbywany – traktowany jak przedmiot, a nie żywa istota. Gdy dowiedziałam się o jego sytuacji, wiedziałam, że muszę działać. Początkowo miał znaleźć nowy dom, ale adopcja nie doszła do skutku. Kilka dni później otrzymałam dramatyczny telefon – kot dusi się, kaszle, jest w bardzo złym stanie. Wymusiłam na niej wizytę u weterynarza strasząc ją zgłoszeniem sprawy, według właścicielki było by lepiej żeby Dyzio cytując „zdechł.. Badania były niejednoznaczne. Podejrzenie astmy, zapalenia lub ostrego zarobaczenia płuc, ponieważ odrobaczany był tylko w hodowli. Dodatkowo hodowla odrobaczyła Dyzia tylko raz. Został włączony antybiotyk, inhalacje. 

13 sierpnia po raz pierwszy zobaczyłam Dyzia. Nie mogłam uwierzyć, że ktoś mógł patrzeć na niego każdego dnia i nic z tym nie robić… Był chudy, zaniedbany, a w jego oczach widać było ogromny smutek.

Podpisałam dokumenty adopcyjne, ale nie mogłam zapewnić mu odpowiednich warunków – kilka dni później miałam już umówioną adopcję innego kota ze schroniska. Na szczęście moja koleżanka z Polski zgodziła się przyjąć Dyzia do domu tymczasowego pod jednym warunkiem, że pomoge jej finansowo, ona sama posiada psy, które musi leczyć. Ja finansowo obecnie ledwo wiążę koniec z końcem.

W Polsce okazało się, że Dyzio ma bardzo poważne problemy zdrowotne:

problem z wątrobą,

zerową odporność,

koronawirusa (z podejrzeniem FIP),

jednostronne wnętrostwo i problem z płucami. Ze względu na duszności musimy wykonać również echo serca, żeby wykluczyć problemy kardiologiczne.

Aby walczyć o życie i zdrowie Dyzia potrzebujemy wykonać szereg kosztownych badań i zapewnić mu specjalistyczną opiekę. Przy każdej stresującej sytuacji zaczynają się duszności. 

Na co zbieramy środki:

dalszą diagnostykę w kierunku FIP,

kontrolne badania krwi, 

USG, 

RTG,

badania kału i moczu,

EKG i echo serca,

tomografię,

dojazdy do weterynarzy(50 km w jedną stronę)oraz na kastrację, która będzie kosztować więcej niż normalnie ze względu na wnętrostwo. 

karmy,żwirki,kuweta

Vetomune

Proszę, pomóżmy wspólnie dać Dyziowi szansę na nowe, lepsze życie. On już tak wiele przeszedł, a teraz wreszcie ma szansę zaznać miłości, ciepła i bezpieczeństwa. Każda, nawet najmniejsza wpłata, przybliża nas do tego, by ten dzielny kocurek odzyskał zdrowie.

(będę aktualizować zbiórkę o nowe wyniki badań, bieżące rachunki/faktury)