Dzień Dobry!Jestem Agata weganka i aktywistka prozwierzęca.

Mam w domu 9 kotów,4 psy i królika olbrzyma.

Wszystkie zwierzęta są u mnie uratowane,zgarnięte z ulicy, adoptowane ze schronisk.

Robie zrzutkę bo samej jest mi ciężko, szczególnie w tak nagłej sytuacji poradzić sobie finansowo z ratowaniem życia przyjaciela,którego kiedyś w wieku około 2 miesięcy znalazłam na ulicy jadąc rano do pracy.

Dziś rano Cypis źle się czuł, widziałam że jest z nim coś nie tak, jednakże musiałam wyjść do pracy,postanowiłam że wcześniej wrócę do domu aby ewentualnie pojechać z nim do weterynarza, gdy przyjechałam do domu jego stan się nie poprawił, wręcz przeciwnie opadł zupełnie z sił,przemieścił się z przedpokoju do wiatrołapu, położył przy drzwiach i tak został,Szybko się pozbierałam, wzięłam Go na ręce wsadziłam do auta i pognałam do weterynarza.Wnioslam Go na rękach choć nie jest maleńkim pieskiem,oddychał bardzo źle oczy zaczęły mu przeskakiwać ,zaczepiłam przechodząca lekarz by zobaczyła co się z nim dzieje, zaraz po tym zostaliśmy objęci szczególną opieką,badania krwi na cito,usg,które na wstępie wykazało guza śledziony,Cypis dostał natychmiast tlen i kroplówkę jeszcze raz usg które tylko potwierdziło wcześniejszą diagnozę.

Zostaliśmy skierowani do małego gabinetu,obok,gdzie na podłodze został rozłożony koc i na nim ulokowany Cypis,obok Niego usiadłam ja na tejże podłodze i pilnując by miał maskę tlenową na pyszczku i kapiącą kroplówkę,siedzieliśmy tak około dwóch godzin.

Zapadła decyzja, natychmiastowa operacja bo z guza na śledzionie sączyła się krew.

Oczywiście z tym wszystkim wiążą się koszty

Dzisiejsza wizyta i operacja plus noc w klinice to koszt 2000 tyś zł. do tego dojdą koszty leków i wizyt po operacji które wyceniłam już w przybliżeniu 1000zł.

Wszystkim którzy zechcą mnie wesprzeć będę bardzo wdzięczna i z góry Serdecznie Dziękuję 💚❤️