id: 7vggw3

Pomóż rozkwitnąć Różyczce!

Pomóż rozkwitnąć Różyczce!

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 156 276 zrzutek i zebrali 1 200 339 029 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Na bieżące leczenie, pobyty w szpitalu i rehabilitację aby dogonić rówieśników.

Trudne początki.

Wszystko zaczęło się kilka dni po urodzeniu, kiedy to dostałam dziwnej wysypki, którą zdiagnozowano jako "potówki". Mijały kolejne miesiące; potówki nie znikały, mało tego, było ich coraz więcej a do tego doszło zaczerwienienie skóry oraz objawy grypopodobne, takie jak katar czy gorączka. Wszystko zakończyło skrajne odwodnienie i ryzyko śmierci w wyniku rota wirusa, którym udało mi się zarazić gdzieś po drodze. Nie było wyjścia, trafiłam do szpitala Dziecięcego im. prof. dr. med. Jana Bogdanowicza w Warszawie.

Diagnoza.

Po wyrównaniu kroplówkami rozpoczęto serię badań, mających na celu postawienie diagnozy wszystkich moich dolegliwości. Ta niestety okazała się bardzo niepomyślna, wykryto u mnie jeden z rodzajów wrodzonego braku odporności, zespół Omenna, którego leczenie polega na przeszczepieniu szpiku. Dzieci z tym schorzeniem umierają bardzo młodo w wyniku powikłań po chorobach, które ciągle "łapią".

Przymusowa przeprowadzka.

W szpitalu Dziecięcym im. prof. dr. med. Jana Bogdanowicza nie mogli mi pomóc, nie mieli nawet warunków aby mnie leczyć, jako narażona na ciągłe choroby musiałam leżeć w specjalnej sali tzw. izolatce. Dlatego postanowiono przenieść mnie do Centrum Zdrowia Dziecka, tam miałam czekać na przeszczep w którymś z ośrodków na terenie Polski. Niestety zgrało się to w czasie ze strajkiem pielęgniarek w CZD, dlatego też trafiłam do Centrum Matki Polki w Łodzi, szpitala, który nie mógł mi zapewnić właściwych warunków.

Okres próby, czyli OIT.

Po miesiącu czekania w Łodzi zostałam przewieziona do Lublina, by dokonać przeszczepu. Niestety jak się później okazało, w Łodzi udało mi się złapać kilka poważnych chorób ( Pneumocystoza, Cytomegalia), co z długą podróżą karetką, które dodatkowo obciążyła mój osłabiony organizm skończyło się ostrą niewydolnością oddechową, paraliżem jelit, bradykardią i niewydolnością nerek. Tak trafiłam na OIT, gdzie przez miesiąc walczyłam o życie, wspomagana przez wspaniały zespół młodych i zdolnych lekarzy.

Przeszczep.

Po kilku miesiącach oczekiwania na dawcę w stanie stabilnym ale ciężkim przystąpiłam do procedury przeszczepu. Był to straszny okres z ciężkimi biegunkami, krwawiącymi ranami na ciele i ciągle nawracającym graftem (przeszczep kontra gospodarz). Moi rodzice ciągle przy mnie byli, pielęgnując mnie i przytulając, gdy płakałam cierpiąc z bólu i gorączki.

Powikłania.

Udało mi się przetrwać i przeszczep się przyjął. Niestety nastąpiły też poważne powikłania po nim, takie jak nadciśnienie, niedoczynność tarczycy, małopłytkowość czy ogólne opóźnienie psychoruchowe. Rozpoczęto leczenie farmakologiczne w celu utrzymania przeszczepu i ochrony mojego wątłego organizmu przed patogenami, a także powikłaniami po samych lekach, które przyjmowałam aby być zdrowa.

Dzień dzisiejszy...

W tej chwili skończyłam dwa latka, dwukrotnie odrzucałam przeszczep ale za każdym razem udawało mi się odbić od dna; byłam też wielokrotnie hospitalizowana, bo leki nie zabezpieczą mnie przed wszystkimi chorobami. Ciągle przyjmuję znaczną ilość medykamentów a ostatnio doszedł mi jeszcze kaszel, spowodowany niezdiagnozowanymi jeszcze naciekami na płucach. Nie mogę się kontaktować z rówieśnikami ze względu na ryzyko zachorowania a także wychodzić normalnie na dwór, leki które biorę silnie reagują ze słońcem, powodując trwałe odbarwienia skóry.

... i nadzieja na przyszłość.

Pomimo ciągłych wizyt u lekarzy oraz pobytów w szpitalach, staram się ciągle uśmiechać i nie pokazywać, jak bardzo jestem chora. Niestety moi rodzice ponoszą ogromne koszty mojego leczenia i rehabilitacji, dlatego proszę o wsparcie ich w tej walce. Ja też, w miarę swoich skromnych możliwości, postaram się im pomóc, nadrabiając zaległości w rozwoju i nie chorując już tak często, obiecuję ;D Jeżeli się wspólnie postaramy, to mam szanse żyć normalnie, przynajmniej na tyle, na ile to będzie możliwe.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 41

MW
Marta
200 zł
MZ
Michal
200 zł
WB
WB...
100 zł
AW
Agnieszka Wujec
100 zł
UK
Urszula Konarowska
100 zł
 
Dane ukryte
61 zł
 
Dane ukryte
50 zł
 
Użytkownik niezarejestrowany
50 zł
DD
Dawid Danieluk
50 zł
 
Dane ukryte
50 zł
Zobacz więcej

Komentarze 4

 
2500 znaków