PRZEZ COVID STRACIŁEM ŻONĘ I ZOSTAŁEM Z DŁUGAMI. PROSZĘ O POMOC
PRZEZ COVID STRACIŁEM ŻONĘ I ZOSTAŁEM Z DŁUGAMI. PROSZĘ O POMOC
Nasi użytkownicy założyli 1 224 669 zrzutek i zebrali 1 344 572 600 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Witam. Mam na imie Tomasz. Zanim przewiniecie dalej,prosze o przeczytanie mojej zrzutki.
Mieliśmy byc zawsze razem, na dobre i na złe, w dobrej i złej doli. W zdrowiu i w chorobie. Tak też było, aż do 19.01.2021r. kiedy moja jedyna w życiu miłość- moja żona Dorota przegrała walkę z Covidem....
Pobraliśmy się ponad 30 lat temu. Jeździliśmy co roku do Niemiec do pracy , bo w Naszej wsi ciężko do czegokolwiek dojść. Wszystko układało sie wspaniale, aż do 2009 r.
W 2009 roku wszystko się skończyło. Mój świat się rozsypał. Zaczęła się niesamowita walka o życie mojej żony- dostała ciężkiego krwotocznego udaru mózgu, który skończył się niedowładem połowiczym prawostronnym-kurczowym, do tego dializowanie 3 razy w tygodniu z powodu przewlekłej niewydolności nerek i wtórna niedokrwistość. Walczyliśmy o wszystko. O jej pierwsze słowa, pierwsze samodzielne kroki. Żona stała się ode mnie całkowicie zależna więc byłem zmuszony porzucić pracę i zając się nią 24/7. Mimo to moja miłośc była wciąż taka sama. Wspólnie zaczęliśmy się zadłużać. Obecnie zostałem sam z długami, kompletnie samotny i zagubiony. Kredyty zaciągaliśmy na ciągłą długotrwałą rehabilitacje. Potrzebny był logopeda, rehabilitacja i oczywiście psycholog, który starał się , aby żona pogodziła się z tym co się z nią stało. Ciężkie długie leczenie spowodowało, że żona zaczęła samodzielnie się poruszać z pomocą laski na 3 nogach, była w stanie sama się napić , zjeśc. Praca logopedy poprawiła jej mowę, ale już nigdy nie była to mowa na tyle zrozumiała, aby mogła się swobodnie komunikować. Nasze szczęście trwało aż do stycznia 2021. Żona zaraziła się na dializach Covidem. Wciąż jestem mocno oszołomiony tym, że w chwili kiedy widziałem moją żonę ostatni raz byłem pewien że ona wróci. Jej organizm nie wytrzymał walki z chorobą. Umarła... Tyle lat starań, tyle lat walki.... Po prostu umarła. Z dnia na dzień. Kompletnie nie przygotowałem się na to. Do dzisiaj nie mogę się z tym pogodzić. Ciągle patrze na kubek z którego piła, na łóżko na którym spała, na krzesło na którym siedziała. Nie mogę pozbyć się tych rzeczy, bo ciągle gdzieś w głębi serca czuję, że zaraz wróci.
W obecnej chwili mam ponad 50 lat. Sam jestem na rencie, ktora wynosi 800zl. Mieszkam w miejscu gdzie praca jest tylko w sezonie. Nigdy nie zdecydowałbym się na proszenie obcych zupełnie nieznanych mi ludzi o pomoc, ale wiem, że sam nie dam rady. Łączne kwoty zobowiązań są o wiele wyższe niż moja renta. Łączna kwota to około 25 000zl. Bardzo proszę o pomoc, udostępnienie mojej zrzutki i w tym trudnym dla Nas czasie życzę dużo zdrowia. Pozdrawiam. Tomasz
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
nastaly ciężkie czasy dla nas wszystkich trzrba sie wspierac Sciskam i życzę Duzo zdrowia
Dziękuję i wzajemnie
Wszystkiego dobrego Panie Tomaszu ❤️ proszę dbać o siebie ❤️❤️❤️
Dziekuje,aby Pani serduszko bilo jak najdluzej
proszę się ciepło trzymać!
Dziękuję bardzo i wzajemnie
Proszę się trzymać i dbać o siebie! Kibicujemy!
Dziękuję bardzo z całego serca.