id: rsz6v9

Tylko z Tobą będę mogła walczyć dalej

Tylko z Tobą będę mogła walczyć dalej

Nasi użytkownicy założyli 1 234 361 zrzutek i zebrali 1 373 176 694 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Witajcie,


trudno jest mi prosić Was o pomoc finansową, nikogo o to nigdy nie prosiłam, ale czuję, że muszę przełamać wstyd… Nie chcę się poddać, a sił dodaje mi wiara, że na świecie jest DOBRO.


Zaczęło się zwyczajnie, na początku stwierdzono infekcje bakteryjne w układzie moczowym, dostałam antybiotyk i miało być dobrze… jednak za każdym razem objawy wracały po niedługim czasie, więc dostawałam kolejne antybiotyki… Niestety okazało się, że nie jest to droga do wyleczenia, ale do nabawienia się poważnych i wieloletnich konsekwencji zdrowotnych. Antybiotyki praktycznie zniszczyły mi układ pokarmowy.


Niebawem pojawiły się problemy z trawieniem, wzdęcia, ciągły ból żołądka i jelit.


Z nadzieją na poprawę podjęłam próbę leczenia - zaleconą probiotykoterapię i dietę, jednak nie tylko nie było poprawy, ale proces cały czas postępował. Po niedługim czasie, z powodu znacznie osłabionej odporności, zaczęły mnie dopadać liczne infekcje jak grypa, angina itp., które zdawały się nie mieć końca…


Niestety lekarze proponowali mi jedynie kolejną dawkę antybiotyków, które jeszcze bardziej pogłębiał problem, szukałam sposobu, żeby jakoś sobie pomóc. Robiłam badania, wprowadzałam kolejne diety, zioła i suplementy. To jednak nie wystarczało, z moim zdrowiem było coraz gorzej… w kolejności zaczęłam zmagać się z silnymi bólami głowy, mięśni i ścięgien, ciągłym zmęczeniem, nasilonym wypadaniem włosów.


Najgorsze jednak miało dopiero nadejść. Po pewnym czasie rozpoczęły się zaburzenia układu nerwowego – nie mogłam się skoncentrować, nie nadążałam w rozmowach za innymi, byłam cały czas rozkojarzona, pojawiły się zaniki pamięci, a w konsekwencji stany depresyjne i lękowe.


Coraz mniej w moim organizmie funkcjonowało prawidłowo, coraz więcej było bólu w ciele i cierpienia w psychice. Próbowałam leczyć depresję, jednak nie tylko nie przyniosło to efektów, ale dodatkowo obciążyło objawami ubocznymi zastosowanych leków.


Moje życie towarzyskie z powodu ciągle ubywających sił i ogromnej nadwrażliwości układu nerwowego było coraz bardziej ograniczone, w pewnym momencie już samo odebranie telefonu i rozmowa stały się dla mnie wyzwaniem.


Początkowo nie kojarzyłam tych wszystkich objawów z konkretną jednostką chorobową. Dopiero, pewien specjalista medycyny naturalnej uświadomił mnie, że cierpię na kandydozę.


Niestety choroba na tyle postąpiła, że zanim ją rozpracowałam, ona gwałtownie mnie zaatakowała. Wylądowałam w szpitalu (w którym niestety nie otrzymałam właściwej pomocy), a potem półrocznym zwolnieniu. To był ogromnie trudny i pełen cierpienia czas, ale także czas skupienia się na swoim zdrowiu, wykonaniu badań – czyli tak naprawdę szukania ratunku.


Przy okazji tych poszukiwań okazało się, że mam również podejrzany (Birads 4) guzek w piersi oraz insulinooporność.


W międzyczasie dowiedziałam się, że mój pracodawca zatrudnił już inną osobę na moim miejscu i że właśnie zostałam bez środków do życia i że po zwolnieniu wrócę jedynie po to, żeby podpisać wypowiedzenie.


Ostatnią kropką nad "i" było jednak to, co zdarzyło się jakieś dwa miesiące temu, kiedy obudziłam się rano z czerwoną dziurką w kciuku. Myślałam, że to nic takiego i że niedługo się zagoi, jednak po kilku dniach palec spuchł i w konsekwencji nie mogłam go zginać. Po jakimś czasie zaczęły też boleć węzły chłonne, gardło, ślinianki i uszy, pojawiły się silne poty w dzień i w nocy, napady senności, bolesne uderzenia serca i bóle głowy. Nie wiedziałam, co właściwie się dzieje i byłam już na skraju wyczerpania. I dopiero ze zleconego w tym czasie pakietu badań dowiedziałam się, że mam kolejny problem - boreliozę.


Poczułam, jakby jakiś ponury szachista wypowiedział swoje szach i mat w grze zwanej moim życiem. Znalazłam się bez pieniędzy i zdolności do pracy wobec czterech poważnych problemów zdrowotnych.


Prawdziwa walka dopiero przede mną.


Ze względu na zniszczone jelita kuracja antybiotykowa boreliozy jest w moim przypadku niemożliwa, dlatego zdecydowałam się na długoterminową kurację protokołami ziołowymi - koszt miesięczny takiego leczenia wraz z niezbędnymi suplementami to około 1000 zł.


Stąd moja wielka prośba do Was - pomóżcie mi wygrać z tymi chorobami! Marzę o tym, żeby stanąć na nogach, wrócić do życia i pracy.


Ten cel mogę osiągnąć tylko z Wami, dzięki Waszemu finansowemu wsparciu.


Będę ogromnie wdzięczna za każdą wpłatę.  

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze 5

 
2500 znaków