Cześć, mam na imię Natalia i chciałabym was dzisiaj prosić o pomoc.

Wielu z Was miało okazję poznać mojego psa Conora. Wulkan energii, czasem głośny, zawsze przy człowieku i dla niego.

Dla tych, którzy go nie poznali; chwycił mnie za serce trzy lata temu, kiedy zobaczyłam go w schronisku. Ktoś znalazł go w lesie, wychudzonego i zagubionego, piesek bez znanej historii. Miał wtedy około roku. Ja zobaczyłam w nim wielką kupę kołtunów i oczy pełne nadziei na nowe, szczęśliwe życie. Zdecydowałam się na adopcję. Od tamtej pory przeżywamy przygody razem. Gdybym miała go opisać jednym stwierdzeniem, to ten pies, który kocha ludzi całym sercem.

Towarzyszy mi na obozach Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, gdzie wspiera emocjonalnie uczestników, a jak trzeba to zostaje też asystentem i pomaga przy naukach nowych czynności.

Jest członkiem Warszawskiej drużyny rugby na wózkach Four Kings, gdzie dzielnie podaje piłki i gratuluje każdemu zawodnikowi dobrego treningu.

A kim jest dla mnie? To najwierniejszy przyjaciel, którego bezwarunkowa miłość jest dla mnie wsparciem w wielu trudnych chwilach.

Kiedyś usłyszałam, że szczęście powinno się mierzyć w skali Conora. Niestety szczęście, jak również wszystko na tym świecie, nie trwa wiecznie.

Zaniepokoiło mnie ostatnio, że zaczął kaszleć, więc wybraliśmy się do kliniki kardiologicznej w Warszawie. Dowiedziałam się, że jego serduszko, bijące tak mocno dla każdego, jest poważnie chore.

Wykryto u niego aż trzy wady genetyczne; dysplazję zastawki dwu- i trójdzielnej oraz przetrwały przew od tętniczy PDA. Serce Conora jest bardzo przeciążone, występuje przerost komór, co prowadzi w krótkim czasie do niewydolności serca.

Po informacji: “Conorowi zostało parę miesięcy życia” czas się dla mnie na chwilę zatrzymał.

Została zlecona pilna operacja zamknięcia przewodu tętniczego oraz leki na zastoinową niewydolność serca, które będzie musiał brać do końca życia. Bez tego Conor nie ma szans na przeżycie.

Jego serce powoli umiera.

Ze względu na jego wiek oraz wielkość, najbardziej wskazane jest przezskórne zamknięcie przetrwałego przewodu tętniczego zatyczką Amplatzer Vascular Plug. Po operacji niewydolność serca zatrzyma się, a Conor będzie mógł w pełni cieszyć się swoim pieskim życiem przez wiele lat. Stan jest poważny, więc operacja musi odbyć się jak najszybciej. Zabieg może zostać wykonany w Cathlab - weterynaryjnej pracowni kardiologicznej i radiologii interwencyjnej we Wrocławiu. To jedyna klinika w Polsce zajmująca się przezskórnym zamknięciem przewodu tętniczego.

Koszt samej operacji to aż 10 000 zł. Do tego konsultacje, leki oraz badania.

Nie jestem w stanie pokryć wszystkich kosztów sama.

Postanowiłam poprosić Was o pomoc w uzbieraniu pieniędzy na operację. Nie mogę znieść myśli, że historia mojego najwierniejszego przyjaciela może się skończyć tak szybko i drastycznie.

Będę wdzięczna za każdą wpłatę, którą możecie przeznaczyć na finansowanie operacji ratującej jego życie.

Wierzę, że dobro wraca, a Conor jeszcze wiele lat będzie mógł cieszyć się beztroskim życiem.

Dziękuję.