Halacja potrzebuje operacji kolana – proszę o Waszą pomoc 🙏💔

Nie mam w zwyczaju prosić o pomoc.

Zawsze starałam się wspierać inne istoty – zwierzęta, ludzi, inicjatywy charytatywne – po cichu, bez rozgłosu.

Wierzę że dobro powraca, a dzisiaj przyszedł ten moment, kiedy to ja muszę poprosić o wsparcie… i to nie dla siebie.

Potrzebuje go ktoś, kogo kocham całym sercem – moja kotka Halacja.

Dwa dni temu zerwała więzadło krzyżowe w kolanie. Konieczna jest pilna operacja ortopedyczna, by mogła wrócić do normalnego życia – bez bólu, bez cierpienia.

Halacja nie jest „po prostu kotem”.

Znalazłam ją kiedyś na hali zdjęciowej serialu, podczas pracy. Stąd jej imię – Halacja, jak ten miękki, świetlisty blask, który pojawia się w kamerze.

Właśnie taka jest w moim życiu – pojawiła się nagle, by rozpraszać mrok. Przynosi czułość, gdy jest mi trudno. Jest ze mną w tych momentach, które inaczej byłyby zbyt ciche i zbyt ciemne.

Halacja obecnie prawie nie jest w stanie normalnie się poruszać. Ból jest tak silny, że je tylko na leżąco – każda próba wstania kończy się cierpieniem i kuleniem się z bólu.

Serce pęka, patrząc na to, jak bardzo próbuje być dzielna… a ja mogę tylko być obok i czekać na operację.

Koszt zabiegu szacowany jest na 3500–4500 złotych, a każdy dzień ma znaczenie – zwlekanie grozi pogorszeniem stanu zdrowia i jeszcze większym bólem.

Na co dzień mierzę się z tym, co pewnie znają inne kobiety żyjące samotnie – z odpowiedzialnością, z ciągłym organizowaniem wszystkiego samej, z troską o innych, kiedy nikt nie troszczy się o nas.

To nie jest łatwe – ale Halacja daje mi siłę. I dziś ja chcę zawalczyć o nią.

Dla mnie zwierzęta są rodziną, są częścią mnie. Halacja to moja codzienność, moje ciepło, mój dom.

Jeśli możesz – pomóż proszę w leczeniu Halacji.

Każda złotówka, każde udostępnienie, każde dobre słowo – to ogromna pomoc.

Z całego serca – dziękuję.

HaLuśka też. 🐾

Z miłością i wdzięcznością,

Paulina 🌿