Tomograf komputerowy Orto
Tomograf komputerowy Orto
Nasi użytkownicy założyli 1 231 666 zrzutek i zebrali 1 364 539 823 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Cześć, jestem Orto. Imię mam takie całkiem nieprzypadkowe. Od pierwszego spotkania mama miała pewne uwagi, co do mojego stanu. No ale zacznę od początku.
20.12.2019 roku cudowni ludzie uratowali mi prawdopodobnie życie. Zabrali mnie od złego człowieka, który najpierw trzymał mnie zamkniętego w szopie, a gdy już mnie z niej wypuścił, zaczął okładać kijem. Rozumiecie? Miałem wtedy 2-3 mce i ważyłem niecałe 6 kg! Cudowni znaleźli organizację, która wzięła mnie pod swoje skrzydła oraz dom tymczasowy. Nie wiedziałem wtedy, co to znaczy, ale czułem się już bezpieczny. Trafiłem do Mai, Igiego, Lory i Dziudzi. Tworzą sobie taki szalony team. Wpasowałem się idealnie. Nie było jednak łatwo. Moją sierść zamieszkiwały miliardy małych jajeczek, które powodowały potworny świąd. Mama codziennie mnie kąpała oraz próbowała pozbyć się tego dziadostwa z mojego puchatego ciałka. Czesała, czesała i czesała. Kiedy byłem już względnie ogarnięty, pojechałem w góry. Było super do czasu, gdy moje nogi odmówiły posłuszeństwa. Mama musiała znosić mnie z góry, bo piszczałem z bólu. Wtedy się okazało, że moje młode kości zaatakowało coś, co nazywają młodzieńczym zapaleniem kości. Przy okazji jednak wdało się zapalenie mieszków włosowych. Mama w strupkach na uszach znalazła też białe robaczki, które były prawdopodobnie nimfami kleszczy. No nie ma lekko. Kolejne leczenie, tym razem skumulowane, bo i skóra i te nieszczęsne nogi. Żeby wykluczyć prawdopodobieństwo dysplazji, za 2-3 miesiące miałem przejść kolejne badanie RTG. Czas mijał, rosłem, a do pakietu dotychczasowych niewiadomych dochodziły kolejne rzeczy. Pojechałem pierwszy raz nad morze! Czujecie to? W życiu nie widziałem takiej dużej piaskownicy i ogromnej kałuży. A piaskownice to ja kocham. Kałuże też, ale ta miała jakieś dziwne fale i była zimna. Lora się tym nie przejmowała i wpadła do niej, żeby złapać patyka. Odważna! Ja aż taki odważny nie jestem. No i tyle było z radości, bo moje nogi zaczęły w ekspresowym tempie tracić sierść. Znowu mnie wszystko swędziało. Nogi, brzuch, klatka piersiowa, wszystko coraz bardziej łyse, a w dodatku w jakieś dziwne ciemne plamy. A ja miałem przecież ładna jasna skórę. Wtf? Powrót do domu, kolejna wizyta u pani doktor. Nużeniec! O nie! Zastrzyki jakieś mi dają, bolą mnie. Co z tego, że pomagają, skoro mnie bolą :( tyle już w życiu przeszedłem. Ale to nie koniec. Teraz mama opiszę wszystko, jak to mówi, chronologicznie.
Orto trafił do nas, gdy miał 2-3 miesiące. Sierść była cała w ektopasożytach. Preparaty doustne, zewnętrzne, czesanie, kąpiele w cieczy kalifornijskiej, kąpiele w szamponach łagodzących świąd. Dwa miesiące zajęło pozbycie się wszystkiego. Do tego młodzieńcze zapalenie kości, alergiczne pchle zapalenie skóry i zapalenie mieszków włosowych. Potem wrażliwy przewód pokarmowy, dieta eliminacyjna i ustalenie, czego maluszek jeść bezwzględnie nie może. Ale Orto od początku był taki niezborny. Nie chciał stać na lewej nodze, chodził i dalej chodzi bokiem, jakby dostawał wiatru z lewej strony. Po schodach wskakuje, nie stawia nóg naprzemiennie. Jadł i dalej je w pozycji leżącej. Jego tylne nóżki są zdecydowanie za szczupłe i czasem mam wrazenie, że żyją własnym życiem. Wykazuje niekiedy bolesność w lędźwiowo- krzyżowym odcinku kręgosłupa, a także chrupotanie. Podczas biegania potrafią mu się podwinąć przednie kończyny. Z kolei w biegu na zakrętach w połowie przypadków nie wyrabia i się przewraca. Siada też jak żaba i leży w podobnej pozycji. Orto wymaga rozszerzonej diagnostyki obrazowej. Gdyby nie epidemia, dałabym finansowo radę sama to zrobić. Przez obecny stan jestem praktycznie bez pracy. W kwestiach żywienia, szczepień, odrobaczeń, a także leczenia skóry jesteśmy zabezpieczeni. Natomiast na tomograf mnie nie stać w tej chwili. A stan Orto nie poprawia się, a wręcz pogłębia. Część z Was wie, że na co dzień zajmuję się rehabilitacją zwierząt i gdybym nie miała pewności, że coś jest nie tak, nie drążyłabym tematu. Jednak Orto wykazuje po prostu deficyty neurologiczne. Nie wiemy, czy to geny, czy urazy. Pomóżcie nam go zdiagnozować. Chcemy, żeby Orto był z nami do końca życia. Chcemy też, by jego życie było jak najbardziej komfortowe. Im szybciej dowiemy się, gdzie leży przyczyna szeroko pojętej niezborności, tym szybciej będziemy w stanie działać, by mu pomóc. Dlaczego TK? Bo odcinków koniecznych do diagnostyki jest po prostu dużo - cały kręgosłup plus biodra. Rezonans niestety nie daje takich możliwości i trzeba by było dzielić badanie na kilka razy.
Z całego serca dziękuję za wsparcie nas w diagnostyce, ale również za udostępnianie zrzutki. Dołączam kilka zdjęć naszych i dotychczasowej dokumentacji. Wysyłamy miliony merdających ogonów.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!