Nie spodziewałyśmy się, że sytuacja zdrowotna Warana potoczy się w takim kierunku.

Miał problemy z apetytem. Okazało się, że Waran ma całkowicie niedrożny nos i nie je dlatego, że nie może oddychać inaczej niż przez pyszczek.

Jego głowa robi się coraz bardziej zniekształcona i obrzęknięta w okolicy oczu i nosa. Podczas badania lekarka wykluczyła jakikolwiek problem okulistyczny, sugerując, że coś rośnie w głowie.

Tomografia nie mogła zastać wykonana ze względu na zbyt duże ryzyko uszkodzenia niewydolnych nerek przez kontrast, za to kocurek przeszedł operację tracheotomii, umożliwiającą mu oddychanie i życie. Nie ma rurki w tchawicy - ma dziurkę, dzięki której może oddychać omijając niedrożny nos oraz normalnie jeść.

Operację zniósł dobrze i zgodnie z zapowiedzią następnego dnia otrzymałyśmy informację ze szpitala lecznicy weterynaryjnej, że kot je samodzielnie. Musiałyśmy nauczyć się oczyszczać tchawicę przez zrobiony otwór, żeby pozostawała drożna. Przygotowujemy mu zblendowane posiłki w formie gęstej zupy, bo bardziej je wsysa niż zjada.

Jest to leczenie paliatywne, niestety guz w głowie nie pozostawia kotu wiele czasu.

A co na to kot?

Ma niesamowitą wolę przetrwania. Wcina, grzeje się przy kaloryferze, mruczy, ugniata. Dopóki organizm pozwoli mu działać.

Prosimy o wsparcie na ostatnią diagnostykę, operację wykonania tracheotomii oraz opiekę pozabiegową w lecznicy. Dziękujemy za każdą złotówkę dla chłopaka!