id: s48bg3

FRANIA walczy o życie. Pomóżmy jej !

FRANIA walczy o życie. Pomóżmy jej !

Zrzutka została wyłączona przez organizatora
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 146 517 zrzutek i zebrali 1 194 453 710 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

AKTUALIZACJA 02.10.2020

Trudno pisać słowa, których nigdy nie chcieliśmy usłyszeć, które baliśmy się usłyszeć...

FRANIA NIE ŻYJE... UMARŁA DZIŚ PO POŁUDNIU.... [*]

wczoraj jeszcze były rozmowy o poszerzonej diagnostyce, na zbliżający się poniedziałek była umówiona na rtg i usg... ale dziś drgawki, potem ustanie akcji serca, ponad 40 minut reanimacji i telefon lekarzy, i nogi z waty, bo nie tak miało być.

Franiu miałaś stanąć na nogi, mieliśmy razem pospacerować. Miałaś być taka piękna, kudłata jak kiedyś.... Ratowaliśmy Ciebie, na tyle na ile to możliwe, bo jeden z nas, zwany twoim "opiekunem" zawiódł, spowodował, że tak cierpiałaś i to był nasz obowiązek, by tobie to wynagrodzić. Nie udało się. Twój organizm zadecydował inaczej. Bądź szczęśliwa w psim raju.

Kochani przepraszamy, że tak późno, że dopiero teraz...ale nadal nie wierzymy, że JEJ JUŻ NIE MA, nie potrafimy na razie o odejściu Frani nawet rozmawiać między sobą. Poprosiliśmy panią doktor, by napisała kilka słów o dzisiejszym dniu, o tym co się zadziało. Też jest w szoku. W końcu ponad miesiąc była z Franią non stop i cały zespól walczył o nią.

„Przez ostatnie 1,5 miesiąca to Frania wyznaczała nam plan dnia. Codzienny kontakt, opieka nad nią stała się dla każdego z zespołu swoistym rytuałem. Nie spodziewaliśmy się tego, co dziś nastąpiło, bez żadnego ostrzeżenia. Wiedzieliśmy, że Frania dużo przeszła w swoim życiu, że jej stan jest ciężki z racji wygłodzenia, wszyscy chcieliśmy dla niej jak najlepiej. Razem z TOZ Szczytno i wszystkimi którzy sprawili, że jej leczenie stało się możliwe postanowiliśmy spróbować postawić ją na nogi po takim zaniedbaniu jakiego doświadczyła od „Swojego Człowieka”. Wyniki badań, pierwsze diagnozy, wdrożone leczenie, rehabilitacja - jednak wciąż nie było progresu. Frania była stabilna, ale waga stała. Miała lepsze i gorsze momenty, ale trudno się dziwić patrząc na jej zły stan ogólny. Kontrolne badania nie napawały nas optymizmem z racji, iż wyglądało jakby nie przyswajała tego co od nas otrzymywała. Postanowiliśmy działać dalej. Już na najbliższy poniedziałek udało się ściągnąć dla Frani specjalistę od diagnostyki obrazowej w celu wykonania specjalistycznego USG tarczycy i raz jeszcze dokładnego badania jamy brzusznej. Mieliśmy plany konsultacji neurologicznych, ale do tego musieliśmy Ją jak najlepiej przygotować żeby przetrwała ewentualne znieczulenie. Niestety nie będzie nam dane zrealizować naszego planu, dalszej pomocy. Frania dziś od nas odeszła za Tęczowy Most. Walczyliśmy o nią do samego końca. Pojawiły się (bez żadnego znaczącego pogorszenia stanu Frani) objawy neurologiczne- napady drgawkowe. Po zdjęciach RTG kręgosłupa które mieliśmy poddać dalszej konsultacji, Frania dostała pierwszego ataku, był on krótki i szybko udało się go opanować. Po kilku godzinach doszła do siebie. Nic nie zapowiadało tragedii która zdarzyła się po południu. Niestety Frania dostała drugiego ataku drgawkowego w trakcie którego jej organizm się poddał. Próbowaliśmy ją ratować, wdrożyliśmy odpowiednie działania- reanimację, ale pomimo, że walczyliśmy około godziny nie udało się przywrócić jej czynności życiowych.”


***


PROSIMY WAS O POMOC BEZ WAS NIE DAMY RADY JEJ URATOWAĆ !!!

W naszym mieście, w centrum Szczytna, w mieszkaniu jednym z bloków od co najmniej kilku miesięcy rozgrywał się dramat suczki FRANII. I zapewne dalej byśmy o tym nie wiedzieli, ale sam "właściciel" przyszedł do schroniska. Suczka chora, on się przeprowadza, nie ma jak zabrać, małe mieszkanie... Człowiek niby kochający koty, psy.... dokarmiał je, korzystał z pomocy w postaci karmy dla kotów wolno żyjących. FRANIA - niestety!!! - była przez niego kilka lat temu adoptowana ze schroniska, zatem schronisko nie odmawia przyjęcia suczki. Ten człowiek zaznacza, że FRANIA jest chora, nie je i chyba już długo nie pożyje. Pani kierownik schroniska z nową Prezes TOZ jadą po sunię z myślą, że pojada do lecznicy, by określić jej stan. Widok suni przyniesionej w kocu przez tego człowieka odebrał nam mowę, a nogi wrosły w ziemię.

i665c31ffe8a5a09.jpegŁyse, umęczone, skrajnie zagłodzone ciało kiedyś w schronisku pięknej, zadbanej suczki wołało o pomoc. Na cito jedziemy do lecznicy. Widok przeraża Panią doktor i pracowników lecznicy. Nikt z nas nie widział tak wycieńczonego zwierzęcia.

Decydujemy się, by spróbować jednak ratować FRANIĘ. Jest w niej jeszcze WOLA ŻYCIA. Glukoza, środki przeciwbólowe...

Czy się uda? Nie wiemy. Została na noc w Gabinet weterynaryjny "RYŚ". Zawalczymy, choć podobno jest tylko 5% szansy. Jeśli odejdzie to wiemy, że nie w brudzie i na śmierdzącym kocu, w męczarniach. Chcemy spróbować, niech przez chwilę komuś na niej zależy...

Zawiadomiliśmy policję o możliwości popełnienia przestępstwa. Policjanci byli również przerażeni widokiem zagłodzonej suczki.

md62b173fb271d5c.jpegDziś poznaliśmy wyniki biochemii Franii. Okazuje się, że nie są takie złe, więc tym bardziej jest mobilizacja, by próbować ratować to jeszcze tlące się w niej życie. Dostaje systematycznie kroplówkę, dosyć chętnie przyjmuje też karmę gastro rozcieńczoną wodą podawaną strzykawką. Badanie USG nie wykazało żadnych guzów. Martwi brak oddawania moczu, być może to kwestia mega odwodnionego organizmu? Tym bardziej zachodzimy w głowę co zadziało się w tym "domu złym" w którym była? 🙁

b9377bd22e69276e.jpegJesteśmy zaskoczeni i poruszeni Waszą reakcją. Tyle komentarzy...złość, oburzenie, łzy... To pokazuje, że jeszcze jest w nas wrażliwość i BRAK ZGODY na zadawanie bólu i cierpienia słabszym. Nie możemy i nie chcemy w tych podłych czasach ulec ogólnej znieczulicy i przyzwoleniu na zło.

Wielu z Was pyta o Franię, chce pomóc w jej leczeniu. Musimy sobie zdawać sprawę, że to może być długa droga i kosztowna. Jutro mamy możliwość zawieźć Franię do całodobowej lecznicy w Olsztynie. Tam będzie podjęta tzw. intensywna terapia, włącznie z podawaniem jedzenia pozajelitowego. Tydzień pobytu i intensywnego leczenia to ok. 2 tysiące złotych. A dalsze leczenie? Choroba skóry? To w perspektywie duże koszty. Ale może to OD NAS, LUDZI, NALEŻY SIĘ TEJ SUNI ZA PIEKŁO JAKIE ZWIERZĘTOM POTRAFIĄ ZGOTOWAĆ LUDZIE?


PROSIMY WAS O POMOC BEZ WAS NIE DAMY RADY JEJ URATOWAĆ.


Poniżej zdjęcia FRANII sprzed lat.... To był piękny pies 🙁 Dziś Frania waży 9kg 🙁

jb490c2621cdd1f8.jpeg





Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 495

preloader

Komentarze 18

 
2500 znaków