RATUJEMY LOLKA KTÓRY NIEMAL OBDARŁ SIĘ ZE SKÓRY W LECZNICY
RATUJEMY LOLKA KTÓRY NIEMAL OBDARŁ SIĘ ZE SKÓRY W LECZNICY
Nasi użytkownicy założyli 1 231 907 zrzutek i zebrali 1 365 453 263 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Pięć długich tygodni spędził w klatce w lecznicy. Śmiertelny wirus,widok umierających sióstr i braci, do których się tulił, kroplówki, zastrzyki, głód, biegunka, karmienie na siłę, strach, ból i rany, które objęły połowę jego wycieńczonego ciałka. Jakimś cudem przeżył. Przed kilkoma dniami zabraliśmy go stamtąd, żeby nie trafił do schroniska, gdzie nie miałby żadnych szans. Nie było łatwo. Przez wiele dni lekarze nie chcieli nam go nawet na chwilę pokazać. Nie rozumieliśmy dlaczego? A gdy w końcu wybłagaliśmy, żeby nam go przekazali, wszystko stało się jasne.
Ten bezdomny kociak miał 4 miesiące, gdy z siódemką innych bezdomnych maluchów trafił do lecznicy w Puławach z objawami panleukopenii. Przeżyła tylko czwórka, w tym on. Przez trzy tygodnie kotki nic nie jadły i miały ostrą biegunkę. Żyły tylko dzięki kroplówkom. Zamieniły się w żywe szkielety. Po panleukopenii dopadł je wirus kociego kataru. Nie mogliśmy pozwolić, aby w takim stanie kotki trafiły do schroniska.Tam nie miałyby szans na dojście do zdrowia. Zabiegaliśmy o ich wydanie. Po trzech tygodniach dostaliśmy pod opiekę pierwszego, po czterech kolejne dwa - wszystkie dalej chore. Ale Lolka wciąż lecznica nie chciała nam wydać. Po pięciu tygodniach wyciągnęli ze szpitalnej klatki i przynieśli nam żywą, krwawiącą ranę. Na pytanie: co mu się stało, dostaliśmy odpowiedź: " to chyba grzybica". Byłyśmy w szoku. Loluś strasznie cierpiał - bolało wszystko i wszędzie. Od szyi do połowy pleców i po bokach było żywe mięso, pod spodem też było wszystko wydrapane. Dostaliśmy też informację, że po takich przejściach organizm kotka jest wrakiem i trudno mu będzie normalnie funkcjonować. I że trzeba opłacić koszty pobytu kotków w lecznicy przez tyle tygodni, które przekroczyły 4200 zł. To dla nas nieosiągalna kwota. Ale przecież nie mogliśmy tam zostawić Lolka, żeby zadrapał się na śmierć. Ani Nosia, ani Szysi, ani Gwiazdki. Lolo natychmiast trafił do innej lecznicy na konsultacje. Po kilka razy dziennie rany są czyszczone, smarowane maścią, bandażowane. Kotek ma też dodatkowo zakładany kaftanik, żeby się nie drapać, nie zakażać ran i żeby skóra mogła się odtworzyć. Ale musimy opłacić pobyt w lecznicy zabranych kociąt i pokryć koszty ich dalszego leczenia. Dlatego błagamy o wsparcie zrzutki lub wpłaty na konto fundacji:03 8741 0004 0007 2661 2000 0010. Dziękujemy za każdy gest.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Lolku wracaj szybko do zdrowia ❤