Długo nosiłam się z zamiarem założenia zrzutki, ale obecna sytuacja mnie do tego zmusza. Kilka tygodni temu, gdy wojska izraelskie zaczęły bombardować Liban oraz jego stolicę - Bejrut, mój Tata wraz z braćmi musieli uciec ze swojego domu na południu miasta (dzielnica Haret Hreik). Organizacja ucieczki była dość skomplikowana, ponieważ Bejrut tonął w korkach (ludzie się ewakuowali), dzielnica mojego Taty oznaczona była już jako "red zone", a na potrzeby jego transportu trzeba było wezwać ambulans (jest schorowany i nie jest w stanie sam chodzić). Już od kilku lat mój Tata podupada na zdrowiu, wynika to też z tego, że od wczesnej młodości choruje na depresję. Choć Liban od wielu lat był w kryzysie ekonomicznym, życie mojej rodziny w Bejrucie było w miarę stabilne. Ja sama odwiedziłam Liban w wakacje 2022 (zdjęcie nr 2). Od wielu lat regularnie wspierałam Tatę finansowo. Jednak obecna sytuacja jest tak dramatyczna, że jestem zmuszona zwrócić się do Was o pomoc. Każda kwota ma znaczenie. Mój Tata mieszka z dwoma braćmi - wszyscy są seniorami (dwóch jest na emeryturze - bardzo niskiej z powodu kryzysu, a trzeci brat nie ma żadnych środków do życia). Przebywają teraz na obrzeżach miasta - szczęśliwie udało się ulokować ich w domu mojego kuzyna. Póki co bomby ich nie dosięgają (słyszą je tylko z oddali). Ale potrzebują po prostu środków na życie: jedzenie, rachunki, leki i opiekę medyczna dla mojego Taty (odwiedza go rehabilitant).

Maja tam teraz względny spokój, ale cały czas martwią się, że nie będą mieli gdzie wrócić, bo ich dzielnica została mocno zbombardowana i ataki nadal trwają.

Będę wdzięczna za każdą pomoc i udostępnienie!

Na pierwszym zdjęciu - Bejrut 20 października, źródło: www.Aljazeera.com