Proszę o pomoc dla Bruno, naszego 3 letniego dziecka, który w danej chwili walczy o życie..

Jest z nami od 2 miesięcznego szczeniaka, wyjątkowo przyjacielski, uwielbia przytulać się z ludźmi.

Niestety 7.11.2020 nieszczęśliwe zjadł kilka tabletek do ssania na gardło (substancja czynna - flurbiprofen) co spowodowało zatrucie. Przez pierwsze kilka dni był codziennie pod kroplówką, robiliśmy morfologię i biochemię żeby zobaczyć jak jego ogranizm na to reaguje. W piątek 13.11. kiedy poziom tak ważnych erytrocytów zszedł na tyle nisko (2,73 T/I, przy normie od 5,5 do 8,5) że było zagrożenie anemii/śmierci podjęliśmy decyzje o przetoczeniu krwi. W sobotę po przetoczeniu wynik morfologii był już lepszy (4,76 T/I - nieco poniżej normy), Bruno czuł się o dużo lepiej, był już mega aktywny i nie było nawet widać że miał jakiekolwiek problemy. Jednak radość była przedwczesna. W nocy nagle zaczął wymiotować, brzuszek miał napiety i było widać że coś jest nie tak. Weterynarz zalecił codzienne wlewy dożylne oraz kontrole morfologii, która zamiast poprawy ciagle spadała. Bruno dalej nie czuł się dobrze więc lekarz zlecił zrobić badanie USG (które pokazało że ma pogrubienie w dwunastnicy) oraz RTG kontrastowe (kilka zdjęć RTG w odstępie czasowym po podaniu płynu - okazało się że płyn w ciągu doby nie przeszedł dalej żołądka). Analiz krwi pokazał że poziom erytrocytów dalej jest niski (3,20 T/I) i nie wraca do normy, a stan Bruno jest wręcz fatalny, podjęliśmy decyzje o zabiegu chirurgicznym, płukaniu żołądka oraz przetoczeniu krwi kolejny raz (poziom erytrocytów był na tyle niski że Bruno mógł się nie wybudzić). Jak się okazało w trakcie zabiegu - leki które on zjadł spowodowały potężne podrażnienie całego przewodu pokarmowego, atonię żołądka, pogrubienie dwunastnicy z obecnością perforacji na granicy dwunastnicy o odzwiernika w okolicy ujścia trzustkowego (przewlekłe zapalenie trzustki i dwunastnicy). Trzustka znacznie powiększona z cechami obrzęku i niedokrwienia, wybroczyny w jelitach. Na całe szczęście on się obudził po zabiegu, co świadczy że on dalej walczy. Młody piesek po prostu chce żyć, i swoimi siłami walczy o kolejne lata z nami.

Po zabiegu Bruno znajduje się na intensywnej terapii (dostaje wlewy dożylnie + zastrzyki lekami) w lecznicy całodobowej gdzie jest pod nadzorem lekarzy. Obecnie jest na kilkudniowej głodówce żeby dać czas na odbudowę przewodu pokarmowego, codziennie też robimy morfologię. 

Na chwile obecną koszt leczenia już przekroczył 5.000 tysięcy PLN (sam zabieg ok. 1000 zł), a mój budżet już się skończył, jestem zmuszona pożyczać kasę u znajomych. Dzień na takiej terapii kosztuje ok. 150-250 PLN. Proszę!!! Pomóżcie nam uratować młodego pieska, który zasługuje na długie szczęśliwe życie, jesteśmy jemu winne walkę do końca. 

Jako potwierdzenie załączam kilka kartek z leczenia oraz większość paragonów (kilka zgubiłam).