Drodzy Przyjaciele Zwierząt,

nadzieja umiera ostatnie i trzymając się tego przysłowia niezmiennie wierzymy, że jutro będzie lepiej, zły czas się odmieni, potrzebujących czworonogów będzie mniej…

Rzeczywistość tymczasem jest jaka jest. I niestety to „lepiej” nie nadchodzi. Ten rok, wyjątkowo trudny dla wszystkich troszczących się o los zwierząt, m. in. dlatego, że do Polski dotarły już tysiące istnień ocalonych z wojennej zawieruchy, optymizmem nie napawa.

Nam również dzięki wielu wspaniałym ludziom udało się ofiarować cegiełkę pomocy ukraińskim czworonożnym uchodźcom. Wiele z nich już cieszy się spokojem i bezpieczeństwem w nowych domach

.

Tymczasem do nas zawitał niepostrzeżenie koci sezon… Pierwsze oseski-bezdomniaki już pod naszą opieką. Na ludzką niefrasobliwość przejawiającą się np. w niesterylizowaniu zwierząt i bezkosztowym  pozbywaniu się problemu przez wyrzucenie przyszłej kociej mamy na ulicę, zawsze możemy liczyć…

Zwierząt przybywa… w kasie pusto.

Dawno nie prosiliśmy o wsparcie, bo priorytetowymi naszym zdaniem były zbiórki na rzecz ocalenia futrzaków z Ukrainy. A doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że nie da się pomagać na wszystkich frontach.

Teraz jednak nie mamy już wyjścia – też jesteśmy zmuszeni prosić o wsparcie. Bez niego, nic nie jesteśmy w stanie zrobić.

A mamy pod opieką oprócz kilkunastu kocich maleństw, kilka schorowanych dorosłych mruczków (z przewlekłą niewydolnością nerek, zaburzeniami behawioralnymi, problemami z przewodem pokarmowym). Są też kociaki kilkutygodniowe, znalezione z silnym kocim katarem.

Od ponad roku pomagamy także Pani, która żyje w tragicznych warunkach i ma pod opieką 3 pieski staruszki, które bardzo kocha. Psiaki wymagają regularnego strzyżenia, mają problemy skórne. Wspomagamy je opieką weterynaryjną, suplementami, kupujemy karmę. Robimy także wszystko, co w naszej mocy, by pomóc ich opiekunce.  Sporo to dla nas wyzwanie, ale nie możemy pozostać obojętni.

Wszystkie te działania wymagają nie tylko ogromnego zaangażowania, jeśli chodzi o czas, ale przede wszystkim dużo kosztują. A my nie mamy żadnych dochodów, nie jesteśmy fundacją, działamy wyłącznie za środki, które Wy nam podarujecie. Jesteśmy wolontariuszami.

Po raz kolejny liczymy zatem na Waszą ofiarność i dobro.

Najmocniej dziękujemy za każdą podarowaną złotówkę na rzecz naszych podopiecznych!

Kocia Nadzieja Śląsk