id: sn8juv

Leczenie, rehabilitacja i życie z mięsakiem

Leczenie, rehabilitacja i życie z mięsakiem

Nasi użytkownicy założyli 1 204 986 zrzutek i zebrali 1 281 455 541 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • Więc od początku…..ponad 6 lat temu po wielu badaniach zdiagnozowano u mnie guza macicy, po cyklu chemioterapii zdecydowano o jej usunięciu wraz z przydatkami (2019r). Niestety szybko pojawiły się przerzuty na pęcherz moczowy, lekarze zdecydowali się na jego częściową resekcję, rekonstrukcję i chemioterapię zabezpieczającą . Od 2019 przeszłam kilka cykli chemio i radioterapii które niestety nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Mój nowotwór okazał się chemio i radio-odporny.

    W kolejnych latach miałam jeszcze kilkanaście resekcyjnych operacji zmian przerzutowych tkanki podskórnej. W 2021 i 2022 w Gliwicach przeprowadzono u mnie zabieg radio ablacji i kriodestrukcji zmian w wątrobie.

    W 2023 roku pojawił się promyk nadziei i moja radość, zakwalifikowana zostałam do immunoterapii, która miała zatrzymać rozsiew nowotworu …..niestety okazało się, że zadziałała wręcz odwrotnie.

    W całym moim życiu z nowotworem, pomiędzy cyklami terapii pobytami w szpitalu starałam się żyć w miarę możliwości normalnie. Spędzać czas z moimi dziećmi, przyjaciółmi, pracować zawodowo, pomagać, uśmiechać się ( często pomimo zmęczenia i bólu ) po prostu cieszyć się życiem. Moją największa odskocznią od choroby była moja praca która jest dla mnie wszystkim, bo po prostu kocham to co robię. Niestety, wszystko diametralnie zmieniło się na początku 2024 roku, kiedy to w styczniu doszło u mnie do częściowej stenozy kanału rdzenia Th2-Th4 przez naciekającego na niego guza. Lekarzom udało się usunąć guz i wykonać stabilizację przez nasadową kręgosłupa szyjnego oraz piersiowego. Wtedy pomyślałam, że kiepski początek roku za mną. Nabrałam „wiatru w żagle” z nową motywacją i siłą kontynuowałam rehabilitację co zaczęło skutkować i powolutku na krótkich odcinkach zaczęłam po domu poruszać się z balkonikiem-wyobraźcie sobie moją radość……niestety nie trwała ona długo, w wyniku nacieków nowotworowych doszło do złamania podkrętarzowego kości udowej i znowu wylądowałam na sali operacyjnej gdzie lekarze po raz kolejny mnie poskładali i wykonali stabilizację w talerzu kości biodrowej,

    Niestety tym razem łóżko uwięziło mnie na długie tygodnie, obraz TK miednicy mniejszej wykazał liczne guzy i nacieki na mięśnie, na oba talerze kości biodrowej oraz guzy uciskające na nerwy co całkowicie uniemożliwia mi chodzenie a także siadanie.

    Przeszłam już naprawdę wiele…. Ale nadal chcę walczyć, chcę być mamą dla swoich dzieci i być samodzielna. Lekarze nie dawali mi za dużych nadziei, jednak ja nigdy nie czekałam bezczynnie na to co przyniesie los, pomimo bólu, zmęczenia starałam się być dzielna i robić wszystko co w mojej mocy aby się nie poddać bo to by był koniec. I nie będę czekać teraz. Dopóki są jakiekolwiek możliwości leczenia będę walczyć o każdy krok, o samodzielną egzystencję nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla moich dzieci.

    W moim otoczeniu mam naprawdę super ludzi. Nigdy nie prosiłam o pomoc aż do teraz, jeśli czujesz, że możesz wesprzeć mnie w dalszej walce…..będę niezmiernie wdzięczna.

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Cześć, mam na imię Alicija, samodzielnie wychowuję dwoje nastoletnich dzieci. Do niedawna byłam aktywna zawodowo i jako stomatolog ratowałam zęby w różnym stadium „choroby”, jestem też niepoprawną optymistką kochającą życie.

Właśnie minęło 6 lat od zdiagnozowania u mnie rzadkiego nowotworu- Leomyosarcoma. Przez ten cały czas aktywnie szukałam i brałam udział w terapiach mających na celu zwalczenie mojej choroby. Były to lata wypełnione wieloma pobytami w szpitalach w związku z licznymi operacjami, oraz terapiami- chemio, radio i immunoterapią. Niestety moja choroba jest oporna na jakiekolwiek leczenie, ale nadal walczę aby móc poruszać się w domu i chociaż zrobić dzieciom posiłki. Moim marzeniem jest spędzać z nimi czas na wycieczkach rowerowych i powrót do pracy zawodowej aby tak jak kiedyś być niezależną finansowo osobą. Na dzień dzisiejszy nie otrzymałam zasiłku rehabilitacyjnego, ani renty dlatego dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebuję Waszej pomocy!

Nasi lekarze nie potrafią już nic zrobić, dlatego potrzebuję pomocy w zbieraniu funduszy nie tylko na leczenie zagraniczne. Wszelkiego rodzaju sprzęty rehabilitacyjne, wizyty specjalistów, leki, terapie czy badania molekularne i chemio-wrażliwe nowotworu to koszty bardzo przekraczające normalny budżet. Dlatego proszę poznajcie część mojej historii i jeśli możecie pomóżcie…


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Wpłaty 370

preloader

Komentarze 3

 
2500 znaków