Szkoła, w której uczą się nasze dzieci nie jest zwyczajna. To dwie szkoły w jednym - ogólnokształcąca i muzyczna. Lekcje trwają tu od rana do nocy, na korytarzach siedmiolatki mijają się z maturzystami, a wśród przedmiotów nie ma muzyki są za to harmonia, orkiestra i kształcenie słuchu. Dużo roboty. Do takiej szkoły nie przychodzi się na parę godzin, żeby po powrocie zająć się innymi sprawami - tu się mieszka. A więc i jada. Często w biegu, w pośpiechu, w niedoczasie.

Od 10 lat karmi nas Bistro Fermata, którego właścicielami są jedni z nas, rodzice dwojga uczniów szkoły. Nie jest im wszystko jedno. Smacznie, zdrowo i zgodnie z wytycznymi Sanepidu. Rozumieją potrzeby tej Szkoły, znają nas, dbają, karmią, a jak trzeba to i przytulą.

Niestety, pięknie było do czasu, a konkretnie do marca 2020, kiedy z powodu pandemii zamknięto na 2 tygodnie szkoły i prawie cały kraj. Co było dalej wiemy, ale nie wszyscy mamy świadomość, że choć gastronomię w mniejszym lub większym stopniu otwarto już latem, o tyle szkoły pracowały zdalnie prawie cały rok szkolny 20/21, co dla takich miejsc, jak Fermata oznaczało dalsze zamknięcie i niemożność zarabiania. Oczywiście, nasze państwo nie zauważa takich przypadków. Koszty lecą, tarcze są wspomnieniem, długi robią się kosmiczne. 

Od września szkoły wracają, Fermata znowu karmi.

Właściciele nie składają broni przez ten cały czas, pomimo ciągłych kwarantann, nieobecności całych klas, spadku obrotów. Uśmiech na twarz, rosół na stół. W grudniu znowu zamknięcie - powrót na chwilę w styczniu - kolejne zamknięcie. Po feriach ma być już inaczej... Niestety, właśnie teraz, kiedy wygląda, że sytuacja może się powoli normować, właściciele Fermaty stają w obliczu bankructwa. Prawie dwa lata szamotaniny, walki i nadludzkich wysiłków, by się utrzymać, nie poddać, przetrwać.

Wykorzystane wszystkie dostępne źródła gotówki nie pozwalają na dłuższe działanie naszego szkolnego bistro.

Prawie 400 uczniów i ponad 100 nauczycieli zostanie pozbawionych możliwości zjedzenia ciepłego posiłku podczas szkolnego dnia trwającego czasami 12 godzin. Bez wsparcia pozwalającego na spłatę zaległych zobowiązań i rozpoczęcie od nowa dalsze funkcjonowanie Fermaty nie będzie dłużej możliwe. 

Głęboko wierzymy, że przy wspólnymi siłami jesteśmy w stanie uratować Fermatę, dać jej drugie życie, zachowując to niezwykłe miejsce tak potrzebne naszym dzieciom!

Pomożemy!?