W święta spalił się nam dom
W święta spalił się nam dom
Nasi użytkownicy założyli 1 226 163 zrzutki i zebrali 1 348 111 461 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kiedy patrzysz jak ogień zabiera Ci wszystko, na co pracowałeś całe życie i Ty nic nie możesz zrobić, to nie da się opisać tego, co się czuje. Nazywam się Ewelina Myszczyńska. Moi rodzice, mój brat Krzyś, jego żona Mariola, ich dzieci: 4-letnia Zuzia i 5-letni Franio wczoraj, w świąteczny wieczór, stracili swój dom. To cud, że nikt nie zginął. Wszyscy, poza mną już spali. Kiedy zaniepokojona odgłosami dochodzącymi ze strychu otwierałam tam drzwi, w najstraszniejszych koszmarach nie spodziewałam się tego, co zobaczę. Strych płonął już jak żywa pochodnia. Domownicy nie tracili czasu, próbowali ratować się gaśnicami ale pożaru już nie dało się opanować . Nim przyjechały straże, zdołaliśmy obudzić wszystkich i wynieść z domu dzieci w piżamkach. Mimo heroicznej akcji ratowników, domu nie udało się uratować, jego część była drewniana. Spłonęła doszczętnie. Reszta jest kompletnie zalana. Dom jednak to tylko ściany, jego serce, to wszystko na co latami pracował mój brat i rodzice, są już nie do odtworzenia. Budynek był ubezpieczony, jednak nie wszystko w nim. Zanim ubezpieczyciel podejmie decyzję, na ile wyceni stratę, oni muszą zacząć działać. Nie mają żadnych oszczędności, bo wszystkie zostały włożone w rozwój gospodarstwa. Mój brat po kilkunastu latach pracowania w Anglii, w czerwcu wrócił do kraju, do Dubasiewskich Kolonii, do rodzinnego domu. Tu chciał wieść ze swoją rodziną spokojne życie. Ten spokój bezpowrotnie został zniszczony minionej nocy. Spłonęło wszystko, co było w drewnianej części, ubranka dzieci, zabawki, elektronarzędzia, dosłownie wszystko. Już wiemy, że budynek będzie wyłączony z użytku. Mój brat próbował w szale ratować cokolwiek, chciał wbiec do ognia, siłą zatrzymali go ratownicy. Póki co, wszyscy domownicy rozlokowani są po sąsiadach i rodzinie. Krzyś z żoną muszą być na miejscu, ponieważ hodują bydło, nie zostawią go, to powoduje, że jak najszybciej muszą wybudować cokolwiek, co pozwoli im być w gospodarstwie i mieć dach nad głową. Potrzebują pomocy, sami się z tego nie podniosą. Są załamani. Proszę, pomóżcie nam im stanąć na nogi po tym, co ich spotkało. Będziemy wdzięczni za każdą, najdrobniejszą okazaną pomoc.
Ewelina Myszczyńska
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Chwała Bogu, że wszyscy cali i zdrowi. I ja również w jakimś małym stopniu chociaż trochę otuchy dodam w wasze serca.
Życzę Państwu dużo zdrowia i siły. Powrót do normalnego życia po takiej tragedii teraz wydaje się niemal niemożliwy, ale z Bożą pomocą na pewno się to Państwu uda. W mojej najbliższej Rodzinie w tym roku zdarzyła się identyczna tragedia. Było niezwykle ciężko się podnieść, ale po pół roku życie znów toczy się normalnie. Najważniejsze z tego pożaru ocalało, czyli życie wszystkich Członków Rodziny. Wszystko inne można, wcześniej czy później, odbudować, odtworzyć lub odkupić. Serdecznie pozdrawiam
Życzymy szybkiego powrotu do nowego domku.
Będzie dobrze:)
Don't give up