Wiosna idzie... no fajnie, jasne, że fajnie, też się cieszymy... :)

Ale dla ludzi pomagających zwierzętom wiosna oznacza też: JESZCZE WIĘCEJ szczeniąt i kociąt, które przyjdą na świat nieplanowane i niechciane i którym trzeba będzie pomóc, żeby przeżyły i znalazły domy i ludzi, którzy się nimi zaopiekują.

Od października do dzisiaj przez naszą fundację "przeszło" ponad 40 szczeniąt. I to wszystko poza głównym sezonem rozrodczym, który nas dopiero czeka.. Każdy maluch wymagał odrobaczeń, szczepień, karmy, podkładów, zabawek, iluś tam litrów wyjeżdżonego paliwa i oczywiście mnóstwa naszej energii i czasu. Tych ostatnich nie da się przełożyć na pieniądze, ale te wcześniejsze i owszem.

Balansujemy ciągle na krawędzi wpadnięcia w długi. Każdy staruszek czy psiak z poważnym problemem zdrowotnym czy behawiorystycznym to koszty, które idą w tysiące. A psów nam przybywa kilkanaście miesięcznie (aktualnie mamy ich pod opieką 27). Do tego od wiosny do jesieni "zalewają" nas koty.

Szczeniaki i kociaki to przysłowiowy gwóźdź do trumny naszych finansów, bo to takie niewielkie niby kwoty, na które aż głupio robić zrzutki, ale ziarnko do ziarnka i jesteśmy kolejne tysiące do tyłu...

Stąd ta zrzutka.

Zamiast na kawę czy piwo - dorzuć tę parę złotych do maluchowej skarbonki. Noce i tak będziemy mieć pozarywane, bo zawsze jakies maluchy albo chore zwierzaki lądują u nas na tymczasach, ale przynajmniej troche zamartwiania się o kasę nam odpadnie.

Z góry serdeczne dzięki!!!❤️