id: sv7dub

Zabija mnie mięsak kręgosłupa! Kończy mi się czas!

Zabija mnie mięsak kręgosłupa! Kończy mi się czas!

Nasi użytkownicy założyli 1 225 830 zrzutek i zebrali 1 347 244 365 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Cześć, jestem Klaudia. Mam 29 lat, dwójkę małych dzieci, kochającego męża i pracę jako terapeutka w przedszkolu.Wiodę szczęśliwe życie pełne energii, a w głowie mam mnóstwo planów i marzeń na przyszłość.

Nic nie zapowiada koszmaru,który wydarzy się za kilka miesięcy...

Od listopada 2023r. stopniowo narastał u mnie ból pleców. Na początku był on dość delikatny,jednak nie przechodził, także zaczęłam chodzić po lekarzach i fizjoterapeutach. Usłyszałam, że to efekt nadwyrężenia i przepracowania. Z tą myślą żyłam przez kolejne miesiące. Wizyty u fizjoterapeuty początkowo pomagały, jednak musiałam zwiększać ich częstotliwość co wiązało się z dużymi wydatkami. I tak od listopada 2023r. do czerwca 2024r. chodziłam już regularnie do różnych specjalistów, jednak ból coraz szybciej powracał. Próbowałam wszystkiego co zalecali mi lekarze: ćwiczenia na kręgosłup, leżenie na acumacie, chodzenie z kołnierzem, przyjmowanie coraz silniejszych leków na morfinie...

Mimo wykonanych badań nie wykryto nic niepokojącego,a lekarze i fizjoterapeuci przystawali przy swoim,że jestem przepracowana...

Z czasem ból zaczął być nie do zniesienia. Noce stały się koszmarem, który trwał kilka tygodnii. W końcu otrzymałam skierowanie na rezonans. Wtedy wszystko się zaczęło...

I tak, gdy w środę miałam rezonans usłyszałam, że wyniki będą za 2 tyg,jednak otrzymałam je już po 22 godzinach! To wtedy zrozumiałam,że coś jest nie tak. Weszłam w tryb wojowniczki i postanowiłam,że już nie dam się nikomu spławić !

Wyniki rezonansu były bardzo niepokojące: guz o dużym stopniu złośliwości, mierzący ponad 4cm na kręgosłupie z licznymi naciekami.

W piątek pojechałam ze skierowaniem na kartę DILO do szpitala w Gdańsku.

Otrzymałam szybki termin do onkologa. Usłyszałam podejrzenie CHŁONIAKA i skierowanie do szpitala. Wykonano biopsję, następnie leżałam przez tydzień na radioterapii. Na szczęście to znacznie wyciszyło mój nocny ból. Wróciłam do domu i czekałam na wyniki biopsji. Mój przypadek jest tak rzadki,że był badany przez szpital w Gdańsku oraz w Warszawie,gdyż lekarze nie byli w stanie określić dokładnego podtypu mojego nowotworu.

Otrzymałam wyniki.....

Okazało się,że to nie CHŁONIAK tylko bardzo rzadki złośliwy nowotwór MIĘSAK, nieszczęśliwie zlokalizowany w kręgosłupie! Powiedziano mi,że jest nieoperacyjny i jedyne co można zrobić to poddać się chemioterapii oraz miesięcznej terapii protonowej w Krakowie. Jednak to wszystko jest zaleczaniem, nie leczeniem! To wszystko to jedynie wydłużanie mojego życia, którego pozostało mi może kilka lat!

Moje życie w jednej chwili rozpadło się na kawałki! Jak to możliwe?! To był tylko ból pleców! Przecież lekarze zapewniali mnie,że to przez przepracowanie! Jaki rak ?! Co teraz ? Gdzie szukać pomocy ? Co z moimi dziećmi?

Nie życzę nikomu, aby musiał przeżywać to co ja wtedy :( . Jednego dnia otrzymałam diagnozę o poważnej chorobie jednocześnie dowiadując się, że nie da się mnie wyleczyć i za kilka lat moje dzieci zostaną osierocone...

Postanowiłam,że się nie poddam,bo nikt nie będzie mi mówił, że za kilka lat moje dzieci stracą mamę! I tak własnymi siłami znalazłam neurochirurga,który 12 listopada podejmie się operacji usunięcia guza z kręgosłupa. Bardzo się ucieszyłam. Zobaczyłam światełko w tunelu.

Jest to jednak bardzo ryzykowna operacja,która może zakończyć się różnie...Niestety nie mam już wyjścia, gdyż jestem już po 2 najsilnijeszych chemiach,które bardzo mnie osłabiły. Po każdej z nich doświadczyłam koszmarnych skutków ubocznych. Mimo chemii rak postępuje. Trzeba działać !

Niestety w Polsce nie znajdę już pomocy na wyleczenie. Po operacji czekają mnie kolejne liczne badania,które sięgają dziesiątek tysięcy oraz koszmarnie drogie leczenie za granicą.


Tyle razy pomagałam innym w takiej sytuacji angażując się całym sercem. Nigdy nie pomyślałabym,że teraz to ja będę potrzebowała czyjejś pomocy...długo zwlekałam z decyzją założenia zbiórki,ale wiem,że bez tego nie przeżyję. Bez Waszej pomocy pewnego dnia po prostu odejdę z tego pięknego świata zostawiając moje dwie kochane,malutkie córeczki. One nie zasłuży na taki los :( Jak mam im wyjaśnić,że za kilka lat ich mama umrze?

Nie godzę się na to ! Po prostu nie godzę! Walczę każdego dnia. A Was BŁAGAM. Nie pozwólcie mi umierać.


Dziękuję wszystkim za każdą najdrobniejszą pomoc jaką otrzymałam. 🥹


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Wpłaty 1368

preloader

Komentarze 7

 
2500 znaków