EDIT. Prosimy, pomóżcie uratować MOJE ŻYCIE!!!
EDIT. Prosimy, pomóżcie uratować MOJE ŻYCIE!!!
Nasi użytkownicy założyli 1 226 385 zrzutek i zebrali 1 348 618 665 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Prosimy pomóżcie uratować MOJE ŻYCIE!!!
CZEŚĆ!!! Nazywam się Gandalf. Opowiem wam historie mojego krótkiego życia.
Nasza mama była kotem wolno żyjącym takim no wiecie ”dzikim”. Jej domem była przetwórnia mięsa i tam przyszedłem na świat z moja siostrą. Dzięki pewnej Pani trafiliśmy do domu tymczasowego. Tam mieliśmy zostać oswojeni i znaleźć swoje domy, takie na całe życie. Mama po sterylizacji wróciła w miejsce bytowania. My mieliśmy w domu tymczasowym przekonać się, że ludzie są fajni ;). Wszystko było dla nas nowe: zabawki, kuweta, drapaki i wiele innych przedmiotów o których nie mieliśmy pojęcia. Zaczęliśmy powoli przekonywać się do ludzi i wtedy niestety zaczął się mój pech. Przeszedłem kilka poważnych chorób. Pierwszą była Panleukopemia, kiedyś praktycznie śmiertelna ale teraz wcześnie wykryta daje całkowite wyleczenie. Udało się. Po jakimś czasie zachorowałem na „koci katar”, ale po wyleczeniu znów dawałem popalić mojej tymczasowej rodzinie, która zawsze mówiła, że znajdzie mnie i siostrze najlepsze domy na świecie. Jednak moim chorobom nie było końca i dopadł mnie „kaliciwirus” oraz zapalenie płuc. Długo mnie ta choroba męczyła ale została też pokonana. I gdy wydawało się, że już wszystko co najgorsze za mną nastąpiło najgorsze. Zaczęło się od gorączki której nie dawało się obniżyć żadnymi lekami. Traciłem apetyt i na zabawę nie miałem już ochoty. Zacząłem więcej czasu spędzać w gabinecie weterynaryjnym. Przechodziłem szereg badań i wtedy usłyszałem najgorszą możliwą Diagnozę. FIP Choroba która jeszcze do niedawna była wyrokiem śmierci i nieodkrytą tajemnicą dla weterynarii. Od jakiegoś czasu dochodziły głosy z całego świata, że pojawił się lek, że są próby walki z tą paskudną chorobą. Moi opiekunowie nie dali za wygraną i dzięki pomocy wielu osób dostali możliwość zakupu tego leku. I tu szok. Koszt uratowania mojego krótkiego 8-miesięcznego życia to 20 tys. złotych. Moi opiekunowie się załamali. Byli bardzo smutni. W tym czasie ciągle byłem na lekach ale mój stan się pogarszał. W jamie brzusznej było coraz więcej płynu to jeden z najgorszych elementów tego choróbska i praktycznie przestałem jeść. W zasadzie moje życie dobiegało końca. I wtedy moi opiekunowie postanowili jednak zakupić pierwszą dawkę tego leku który wystarczy na 20 dni kuracji. Koszt pierwszej dawki leczenia (20 dni) na moją wagę to 1140 dolarów. Jest to najlepsza wersja leku ze wszystkich, które pojawiły się dotychczas na świecie. Tak naprawdę jedyna która daje 99% szans na wyleczenie bez żadnych powikłań. Do tego udało się moim właścicielom nawet zakupić ten lek w kapsułkach ,czyli nie muszę codziennie dostawać zastrzyku. Biorę już ten lek 4 dni i powoli wraca mi apetyt, a nawet za myszką chwilę pobiegałem. Jest lepiej. Niestety co będzie po 20 dniach… Kuracja musi trwać 84 dni, a moi opiekunowie na dalsze dawki nie mają już pieniędzy. Jedyny ratunek i nadzieja w Was wszystkich! Problemem jak w wielu dziedzinach życia są pieniądze, których jest potrzebna spora kwota. Proszę pomóżcie mi! Mam dopiero osiem miesięcy. Całe życie przede mną, chciałbym żyć i cieszyć się nim razem z moją siostrą. Ja i moi opiekunowie błagamy - pomóżcie mi żyć! Każda nawet mała suma przybliża mnie do wyzdrowienia.
EDIT. Cześć! Pamiętacie mnie?To ja czarodziej z Fipem, który jeszcze niedawno nie miał żadnych szans na wyleczenie.
Chciałem podziękować Wszystkim Ludziom za wsparcie finansowe jak i za dobre słowa. No i najważniejsze: jestem już 23 dni na tabletkach Mutian i czuję się świetnie! Moja przybrana mama mówi, że jem za trzy koty, a broję za pięć! No muszę nadrobić stracony czas który zabrała mi choroba. Dzisiaj byłem na USG i Pani Doktor powiedziała, że płyn prawie całkowicie się wchłonął i jest go tak mało, że musiała się bardzo postarać żeby coś znaleźć. Wyniki krwi będą jutro ale na poprzednich już było widać poprawę: anemia zaczęła się cofać (no w końcu jem za trzech ).
Jeszcze raz bardzo dziękuje, że dzięki Wam mam szanse przeżyć swoje pierwsze Święta, zobaczyć te wszystkie cuda jak choinka, bombki czy lampki. No i słyszałem, że pod choinką grzeczne koty mogą znaleźć prezent, a ja jestem bardzo grzeczny! Choć najlepszy prezent na świecie już mam - mogę cieszyć się życiem, choć czeka mnie jeszcze wiele dni leczenia i potrzeba jeszcze dużo pieniążków...
Proszę pomóż mi zobaczyć i przeżyć jeszcze niejeden cud, który może spotkać mnie w życiu!
Kapsułki pomagają, istnieje szansa na całkowite wyleczenie jednak nadal potrzebuje Waszej pomocy!!!
Każda nawet mała suma przybliża mnie do wyzdrowienia.
Nazywam się Gandalf, podobno czarodziej lecz czy i tym razem uda mi się wyczarować szczęśliwe zakończenie? Wy możecie mi w tym pomóc. Chcę walczyć z całych sił z Waszą pomocą. Każda złotówka którą wpłacicie przedłuża moje nadzieje na życie. Z góry dziękuję wszystkim za pomoc!!!
Wyniki badań z gabinetu weterynaryjnego w załączeniu. Dołączam również zdjęcia z moim bardzo drogim lekiem, oraz obrazy sprzed i po miesięcznej kuracji.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Trzimij sii kitku
????????????????
Trzymam kciuki za wojownika !