id: 5ptp4t

SZANSA NA LEPSZE JUTRO

SZANSA NA LEPSZE JUTRO

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Zrzutka została wyłączona przez organizatora
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 156 550 zrzutek i zebrali 1 200 663 604 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • Bardzo dziękujemy za każdą wpłaconą złotówkę. Złotówkę, która coraz bardziej zbliża nas do osiągnięcia wymarzonego celu. Na pewno niektórzy zauważyli zmianę kwoty i zakończenia zbiórki. Jest to spowodowane rosnącymi kosztami. Okazuje się, że pewnych opłat nie da się uniknąć podczas adaptacji lokalu użytkowego na lokal mieszkalny :-( np. notariusza, architekta, konstruktora, za każdą ekspertyzę musimy płacić na bieżąco a co gorsza nie mało. Na szczęście znalazło się kilka osób, które pomagają nam, dzieląc się swoją wiedzę i umiejętnościami. (Wielkie dzięki Wam za to). Będziemy starać się na bieżąco zdawać relacje z postępów. Thx.
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

SZANSA NA LEPSZE JUTRO FRANCISZKA

Bardzo chcieliśmy mieć dziecko. 8 lat badań, leków, hormonów, terapii. Efektów brak. Odpuściliśmy. Zajęliśmy się studiami i pracą. Stwierdziliśmy, że trudno pewnych spraw się nie przeskoczy. I pojawił się cud. W listopadzie okazało się że jestem w ciąży. Jednak była to trudna ciąża. Walka o utrzymanie ciąży. Każdy dzień był przeplatany radością i strachem. Dodatkowy stres związany z choroba mamy nie pomagał. Kiedy już myśleliśmy ze jesteśmy na ostatniej prostej w 34 tygodniu ciąży mieliśmy wypadek samochodowy. To był straszny czas. Walka, sterydy, płacz, złość. Depresja.

Udało się donosić ciąże do 38 tygodnia. Franciszek urodził się przez cesarskie cięcie. Otrzymał 10 pkt. Pierwsze trzy miesiące minęły nam na silnych kolkach, bardzo silnych kolkach. Mimo to był spokojnym dzieckiem o stałych porach spał i jadł wszystko jak w zegarku. Niemal co do minuty. Niestety po 3 miesiącach życia naszego wyczekiwanego dziecka mama męża przegrała walkę z rakiem. Nie był to łatwy dla nas czas, który miał wpływ na naszą rodzinę. Franek rozwija się ponad przeciętną. Nigdy jego rozwój nie był książkowy.

Franek zaczął chodzić pod koniec 10 miesiąca życia wraz z tą umiejętnością zaczęły pojawiać się pierwsze konflikty z rówieśnikami jednak każdy powtarzał “to rozwoje, przejdzie”. Nie przeszło. W wieku dwóch i pół lat poszedł do przedszkola. Był dość samodzielny. Bez pampersów. Bez smoczka. Sam jadł i z delikatną pomocą sam się ubierał i rozbierał. Był najwyższy w grupie. Zawsze wyglądał na starszego. Jednak nie mówił. Miał swój słownik.

Pobyt w przedszkolu nie wyglądał tak jakbyśmy wszyscy chcieli. Były to histerie. Płacz, krzyk dzień w dzień. Odpychanie i bicie dzieci. Pojawił się regres - wróciły pampersy, smoczek, moczenie nocne, zanikły umiejętności samoobsługowe. Pojawiła się również agresja i autoagresja nie akceptował innych dzieci nie pozwalał żeby ktokolwiek się do niego zbliżał. Przestał się przytulać, dawać buzi. Po trzech miesiącach postanowiliśmy zabrać go z przedszkola. Poszliśmy do specjalistów ponieważ pomimo mijającego czasu Franek nie wracał do stanu sprzed przedszkola wtedy też usłyszeliśmy sugestie, że to może być autyzm jednak się z tym nie zgodziliśmy. To niemożliwe gdyż nie jest aż tak źle.

Czas mijał Franek cały czas był taki z boku, nie tolerował innych dzieci Liczyli się tylko dorośli i tylko z nim chciał spędzać czas. Nadal nie mówił. Potrafił komunikować się pojedynczymi słowami po angielsku. Po pewnym czasie zaczęły pojawiać się echolalie (wtedy nie wiedzieliśmy, że tak to się nazywa) i nadal czekaliśmy na KOCHAM CIĘ.

Przyszedł kolejny wrzesień. Powrót do przedszkola. Pojawiła się powtórka sprzed roku. Pani psycholog z poradni, która obserwowała Franka zaprosiła nas na diagnozę do poradni. Odbyło się kilka spotkań z różnymi specjalistami. Jednak z każdą wizytą docierało do nas, że to autyzm. Małym pocieszeniem w tym wszystkim okazało się, że Franek wysokofunkcjonuje. Cały czas był problem z mową polską, cały czas miał swój własny słownik i nie umiem nawiązać kontaktu z rówieśnikami wybierał samotność. Do tego okazało się , że jestem w drugiej ciąży. Pojawił się strach i smutek. Szczęście spadło na drugi plan.

28 lutego 2017 r oficjalnie została postawiona diagnoza autyzm dziecięcy. Świat się zawali. Poczuliśmy się jakbyśmy stracili syna. Ten ból - nie da się go opisać. Żałoba po marzeniach, planach. Pytania dlaczego? dlaczego on tyle lat walki o dziecko i teraz taka diagnoza. Poczuliśmy się oszukani. Pojawił się buntu, złość wszystkie emocje na raz i strach o drugie dziecko. Walka z rodziną, która uważała że sami sobie to wymyśliliśmy. Wiele osób się od nas odsunęło. Jednak mieliśmy siebie i po wielu godzinach rozmowy postanowiliśmy walczyć, walczyć o nasze dziecko, jego przyszłość.

Początkiem kwietnia Franek zaczął terapię, która zaczęła przynosić efekty. Przede wszystkim Franio zaczynał mówić. Postanowiliśmy go przenieść do prywatnej placówki terapeutycznej do grupy integracyjnej. Otrzymał nauczyciela wspomagającego, który wykonał bardzo dużą robotę. Szliśmy do przodu. Pojawiło się tak bardzo wyczekane Kocham Cię. Kocham Cię, które nie było tylko wypowiedzianymi słowami.

Terapia dała nam nadzieja, że będzie lepiej, więc postanowiliśmy walczyć. Przeorganizowaliśmy całe nasze życie łącznie ze sposobem w jaki mówiliśmy do Franka. On nie rozumiem przenośni, żartów. Wszystko jest czarne i białe, tu i teraz, nie odróżnia fikcji od rzeczywistości. Staliśmy się rodziną z autyzmem. Rodziną, która chce walczyć o przyszłość, o samodzielność, o godne życie swoich dzieci. Przyszły wakacje, przerwa niby niewiele tylko miesiąc i regres. Część wypracowanych rzeczy zanikła. Okazało się, że Franek potrzebuje intensywnej terapii, że to jest jedyna szansa na samodzielne życie Franka, tak naprawdę jak najbardziej samodzielne musimy w to wierzyć.

Jednak intensywna terapia jest kosztowna. Nie było wyjścia, postanowiliśmy wszystkie fundusze skierować na terapię. Jednak przy wynajmowaniu mieszkania nie jest to łatwe. Życie zaczęło być trudne. Ponieważ trzeba opłacić terapię, zaczęło brakować na zaspokojenie podstawowych potrzeb naszej rodziny. Ale się nie poddajemy. Po wielu latach “pod górkę” pojawiła się nadzieja na lepsze życie Nareszcie pojawiło się marzenie, marzenie o które chcemy walczyć. Bezpieczne mieszkanie. Mieszkanie, w którym Franek będzie miał możliwość terapii bez ponoszenia dodatkowych kosztów.

Mieszkanie dostosowane do naszej autystycznej rodziny. Okazja, która dosłownie spadła z nieba. Sąsiedzi zaoferowali Naszej rodzinie wykup lokalu użytkowego i przekształcenie go na mieszkanie. Jednak jest mur. Pieniądze, które dla wielu osób są niewielką sumą dla nas obecnie są nieosiągalne. Wiemy, że w obecnej chwili nie możemy odłożyć ani grosza nie rezygnując z terapii Frania. Jednak postanowiliśmy się nie poddawać i uzbierać wymaganą kwotę oraz materiał do remontu i wyposażenia mieszkania.

Dlatego zwracamy się do Ciebie o wsparcie Naszej autystycznej rodziny. Prosimy pomóż Nam zmienić warunki mieszkaniowe i rozwojowe dla Franka. Prosimy jeżeli nie możesz wesprzeć naszego marzenia osobiście to Podaj Dalej bo wierzymy, że znajdzie się ktoś kto będzie wstanie nam pomóc. Z góry Wielkie Dzięki za wsparcie.

Jeżeli zainteresowała Cię historia Naszej rodziny i chciałbyś wiedzieć więcej zapraszamy do kontaktu.

WSTĘPNY PROJEKT

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 23

 
Użytkownik niezarejestrowany
50 zł
 
Dane ukryte
ukryta
KD
Krzysiek
100 zł
 
Dane ukryte
100 zł
 
Dane ukryte
25 zł
 
Dane ukryte
1 350 zł
PH
Przemek Hałas
50 zł
 
Dane ukryte
25 zł
 
Dane ukryte
25 zł
MA
Mateusz
50 zł
Zobacz więcej

Komentarze 1

 
2500 znaków