Nazywam się Shanti. Znaleźli mnie kiedyś dobrzy ludzie. Jestem jeszcze dziewczynką, mam tylko 1,5 roku. Niestety dalej mogę już nie pożyć jeśli okrutny wirus mnie nie zostawi! Proszę pomóż.

Niedawno bardzo się źle poczułam. Pani doktor powiedziała, że wyniki wskazują na zapalenie otrzewnej - fip. Do niedawna to była nieuleczalna choroba, ale jeden pan wymyślił terapie, która wyleczyła już dużo kotków. Terapia to bolesne zastrzyki, ale są moją jedyną szansą. Kosztują ogromnie dużo pieniążków plus jeszcze wizyty u lekarza i robienie mi badań. Mama robi co może, ale takiej kwoty nie zbierze nawet z oszczędności, ale nie wolno przerwać terapii i liczy się każdy dzień. Muszę wyzdrowieć!

1 dawka lekarstwa kosztuje około 133 zł (średnio licząc zależnie jaka marka leku. Przy markach sprawdzonych i bezpiecznych taka cena jest niestety normą) a zastrzyków musi być 84 minimum. Może będę mogła później przejść na tabletki ale są dużo droższe. Dlatego bardzo proszę, jeśli możesz, daj mi szansę żyć i oglądać gołąbki na balkonie, bawić się papierkami i łapać robaczki. Wspomóż zrzutkę.

Mama mówi, że wstydzi się zbierać tak pieniążki bez niczego, dlatego jak tylko ja wyzdrowieję, to zacznie równowartość otrzymanej kwoty sukcesywnie wpłacać na inne chore kotki i zwierzątka. Zebrane pieniążki będą przeznaczone na lek i na wizyty u lekarza. Jeżeli coś zostanie to też będzie przekazane na kolejne kotki z fipem.

Mama będzie wrzucała moje wyniki (badania co kilka tygodni) i moje zdjęcia, żebyście widzieli, o ile lepiej się czuję dzięki waszej pomocy:)

Pozdrawiam Was i Szczęśliwego Nowego Roku - kicia Shanti