Jeszcze niedawno byłam aktywna, pracującą kobietą w wieku lat 47, która cyklicznie robila badania piersi. W roku 2024 jak zwykle zrobiłam badanie usg piersi. Wskazywało na torbiele do aspiracji biopsja. Poszłam w wynikami do onkologa - niestety biopsji tej nie wykonano. Lekarz stwierdził, że nie ma takiej potrzeby. Zakwalifikował ten temat jako - do obserwacji. Po dwóch miesiącach piers z torbielami zaczela boleć. Zaniepokojona poszłam ponownie na usg do innego już lekarza- ten znów potwierdził torbiele- twierdził, że nie ma powodów do niepokoju. Domagałam się już tym razem biopsji lewej piersi-nie słuchałam zapewnien, ze jest ok- otrzymałam skierowanie i ja jak najszybciej wykonałam. Biopsja pokazała złośliwego raka piersi z przerzutem na węzły chlonne i obojczykowe. Kolejne badania już z kartą dilo- dały jeszcze gorszy obraz sytuacji. Mam również przerzut na kręgosłupie, zmiany na wątrobie. Moje życie dosłownie runęło. Z czasem przyszly bole neurologiczne, które położyły mnie na 3 miesiace do łóżka. Był czas, że groził mi nawet wózek inwalidzki. Musiałam zrezygnować z pracy. Całe życie kreci się teraz wokół mojej choroby. Rokowania są niepewne. Prawda jest taka, że gdyby była wykonana w prawidłowy sposób diagnoza, nie byłabym aż tak bardzo chora. Nie zbieram na leki, dojazdy- jakoś daje finansowo z tym rade. Proszę o pomoc w zbiórce na prawnika, który napisze pozew i poprowadzi moja sprawę w temacie błędu lekarskiego, którego padłam ofiarą. Chce podjąć się tego tematu póki jeszcze mam siłę. Pozdrawiam i dziękuję - Daria