Spotkanie po latach...

Serdeczny Przyjaciel z lat studiów 1994-1999 z dawnej AE w Jeleniej Górze odezwał się po wielu latach.

Najlepszy Kolega i najbardziej pracowity student na roku, to zawsze On co chodzi na wszystkie zajęcia, to Ten od którego zawsze pożyczasz notatki z których możesz się rozczytać, to Ten który ci pomagał w rosyjskim i angielskim oraz Ten z którym byliśmy na pierwszym egzaminie ustnym z historii gospodarczej.

Wiele, wiele wspomnień z tamtych czasów.

A teraźniejszość jest bardzo trudna i bolesna dla Przyjaciela z dawnych lat.

Od wielu lat zmaga się z chorobami, które zostały zdiagnozowane i nazwane ale dalej nie ma pełnej diagnozy co mu jest (podejrzenie chorób rzadkich).

To wieloletnie przebywanie w szpitalach, na braniu tzw. chemii, to mocno wyniszczony organizm i narządy.

12 lat temu musiał przyjąć pierwszą chemię. Diagnoza przerażająca... chłoniak. Na podstawie badania histopatologicznego węzła ustalono rozpoznanie LGM NS. Stadium zaawansowania klinicznego lll sB - powiększone węzły chłonne obwodowe (największe w okolicy nadobojczykowe pakiet 7 cm) oraz liczne powiększone w klatce piersiowej i jamie brzusznej.

Zdecydowano o chemioterapii ABVD. Po roku przyjmowania chemii choroba ustąpiła. Niestety od listopada 2016 r. znów zaczęły pojawiać się kolejne węzły i zaczęła im towarzyszyć gorączka, osłabienie i poty. Kolejne badania TK i PET w klinikach w Poznaniu i Wrocławiu nie przyniosły jednoznacznej diagnozy....

Opinie lekarzy hematologów i onkologów...,, trzeba obserwować węzły...,, ... ,, nie wykluczamy kolejnej chemioterapii...,,

Brak jednoznacznej diagnozy, codzienna gorączka jest nie do wytrzymania...

Jeśli miałeś np. gorączkę to wyobraź sobie że Przyjaciel żyje z gorączką od wielu lat, codziennie jest praktycznie obecna w jego organizmie.

Do tego od lat mieszkasz sam, z dala od lekarzy specjalistów i klinik (musisz dojechać 30-40 km do lekarzy specjalistów, a specjalistyczne szpitale masz w odległości co najmniej 120 kilometrów.

Szanowny Czytelniku i co najważniejsze - obecny stan organizmu nie pozwala Ci na żadną pracę zarobkową, masz budżet miesięczny w kwocie 3-cyfrowej. Tak, tak, te kilkaset złotych musisz po mistrzowsku z precyzją magistra ekonomii podzielić na tzw. życie, opłaty, jedzenie, leki i wizyty u lekarzy.

Czytelniku wybacz za wpis długi, pełen emocji, prawdziwych uczuć, że nie ujawniam imienia i nazwiska Przyjaciela - bo chcę aby mógł spokojnie żyć w lokalnej społeczności.

Przyjaciel mieszka kilkaset kilometrów ode mnie, ale wiem jedno, że będę pomagał ile się da, zapukam do każdych drzwi i poproszę o pomoc dla Niego.

Po wielu latach choroby i życia w ten sposób Przyjaciel wielu planów nie snuje, nie patrzy daleko za zakręty życia, ale teraz od niedawna budujemy razem pewne małe kroki na przyszłość.

Przede wszystkim chcemy zebrać środki na wznowienie leczenia i diagnostyki - aby jednoznacznie potwierdzić co jest i z czym się trzeba zmierzyć.

Wiem że to będzie droga wieloetapowa, że może i środki są potrzebne w kwocie niewyobrażalnej dla nas, ale tu i teraz proszę o każdą złotówkę, za którą już Ci Drogi Czytelniku dziękuje po 100-kroć.

Jeśli nie możesz nas wspomóc, pomyśl ciepło o Przyjacielu, życz mu energii do życia i po prostu powodzenia.

Wierzę że w życiu przychodzą chwile że dostajesz co kiedyś dałeś, że ogrom dobra w tym pędzącym świecie potrafi wielu potrzebującym podać rękę.

z poważaniem

Tomasz Sabinarz