Przez wiele lat pracowałam na mojej byłej uczelni jako badaczka i wykładowczyni akademicka. Działałam z pełnym zaangażowaniem na rzecz nauki, studentów i instytucji. Część swojej kariery finansowałam z własnych środków: szkolenia, sprzęt, wyjazdy, materiały. Doktorat, habilitacja, zajęcia ze studentami - każda z tych aktywności wiązała się z obciążeniem finansowym dla mojej rodziny. Po latach wyrzeczeń wiem jedno, nie mogę przerzucać ciężaru kolejnej sprawy na moich najbliższych.  

Kilkanaście miesięcy temu zgłosiłam na mojej byłej uczelni nieprawidłowości. Uznałam, że jeśli nauka ma mieć sens, to nie można milczeć. Dziś mam dwa postępowania dyscyplinarne i pozew cywilny.

Nie jestem wyjątkiem. W polskiej nauce to niemal reguła: to osoby zgłaszające problemy ponoszą konsekwencje. To one muszą odchodzić, tłumaczyć się przed komisjami, bronić się w sądach i leczyć skutki psychiczne.

Ponieważ wiele osób pytało, jak może mnie wesprzeć, daję teraz ku temu oficjalną możliwość.

Zrzutka ma na celu pokrycie kosztów kancelarii prawnej zajmującej się moimi sprawami dyscyplinarnymi oraz pozwem cywilnym i innych kosztów związanych z pozwem oraz mojego leczenia, które stało się konieczne w związku z zaistniałą sytuacją.  Każda wpłata to nie tylko konkretne wsparcie w trudnym momencie, ale także gest solidarności, który ma dla mnie ogromne znaczenie.