Wiecie jak to jest się zajmować kotami wolno żyjącymi ?

Zaczyna się od jednego, może dwóch... Potem przychodzą kolejne, coraz bardziej potrzebujące. Te, co były do tej pory wracają chore, zapchlone, skrzywdzone przez człowieka. I tak z jednego kota robi się 10.

Trzeba codziennie przyjść na działki, nakarmić, sprawdzić, czy z nimi wszystko w porządku. Trzeba wykastrować, gdy pojawi się jakiś nowy, wyleczyć, gdy chory. Niezależnie, czy deszcz, czy śnieg. Trzeba przyjść codziennie.

Takie życie karmiciela, który nawet nie wiedział, w co się pakuje.

Ale pomóc trzeba, bo te koty same sobie nie poradzą.

Pojawiły się kleszcze i pchły. Trzeba zabezpieczyć je przed tymi pasożytami, by choć trochę ich życie było normalne. Ale jak to zrobić, gdy tych kotów jest ponad 10. Ani prywatnej osoby, ani schroniska nie stać, by zakupić środki na pchły i kleszcze dla kotów wolno żyjących. Część kotów jest bardzo dzika, więc trzeba będzie podać im tabletki, które tanie nie są. Dlatego w imieniu karmicieli z Oświęcimia z całego serca proszę o pomoc w zakupie środków na pchły i kleszcze.

Te koty nie mają nic. Nie mają domów, nie mają swojego człowieka. Mają jedynie ludzi, którzy poświęcili całe swoje życie bym im pomóc na tyle, na ile są w stanie, ratując im jednocześnie życie. Wszystkie te koty mają jakieś imiona. Wiedzą, że na działce zawsze znajdą coś do jedzenia i schronienie. Tak niewiele trzeba, by im pomóc. Nawet 2 zł to ogromna pomoc. Jeśli 10 osób wpłaci tyle, to mamy już jedną tabletkę... To znaczy, że jeden kot przez kilka tygodni będzie mógł żyć bez pasożytów.

Z góry z całego serca dziękuje! Marzy mi się, by wszystkie te koty otrzymały pomoc.