4 lata temu nasz świat został wywrócony do góry nogami. Zdarzył się cud. Piękny i pełen strachu jednocześnie. Trwamy w nim do dziś i jest najwspanialsza rzeczą jaka nas spotkała! Tylko tego strachu jest trochę więcej... 

Niewiele później zaczęły się nasze pierwsze wizyty w Poradniach, u logopedów, diagnozy, szukanie przyczyny, można to porównać do szukania przysłowiowej igły w stogu siana, ale oczywiście szukamy dalej ;) w miedzy czasie popełniliśmy wiele błędów. Głownie takich, że czekaliśmy zbyt długo. Wielu specjalistów twierdziło, że dzieci potrzebują po prostu czasu. Dopiero, gdy usłyszeliśmy diagnozę Łukasza- "autyzm dziecięcy" - wyrwaliśmy się z marazmu. Zaczęliśmy szukać specjalistów prywatnie, naciskać na diagnozę córki. I tak oto mamy drużynę AA. Autyzm zdiagnozowany u Łukasza, a u Zosi afazję motoryczną. Pojawiły się kolejne domysły i konieczność zrobienia jeszcze innych diagnoz, ale prywatnie nas już nie stać, a na nfz musimy jeszcze odczekać rok na wolny termin. U Zosi podejrzewa się małogłowie. Termin do szpitala mamy w marcu bieżącego roku i wówczas wiele się wyjaśni. Dzieciaki leczymy biomedycznie. Jest to bardzo kosztowne, więc nie mamy lekarza prowadzącego, ale dzieci są pod opieką szeregu specjalistów : dietetyka, gastrologa, neurologa, psychologa, okulisty. Daje to fajne efekty w połączeniu z właściwa terapią. Obecnie oprócz stałej terapii, która dzieci otrzymują w poradni i prywatnym integracyjnym przedszkolu doszła nam fizjoterapia Łukasza.

Leczenie, dieta, suplementy i terapia pochłaniają w większości nasz budżet. Od pewnego czasu myślimy również o terapii tlenowej, w szczególność dla Zosi, ale całkowity koszt przekracza nasze możliwości.

Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę :*