Hej kochani. Piszę z prośbą o pomoc dla mojej koleżanki, która ma pod opieką 22 kotki w tym kilka maluchów jako dom tymczasowy. Zawsze dawała radę że wszystkim sama. Pomagała innym bezdomnym kotom .Taka właśnie pomoc oraz kastracja bezdomnej kotki, którą chciała wypuścić na wolność gdy dojdzie do siebie spowodowała wybuch w jej domu panleukopeni. Kotkę zabrali do weterynarza ale niestety było już za późno na pomoc więc postanowili ją uśpić i musieli zapłacić za utylizację jej ciała. Cały sylwester zlewali i dezynfekowali wszystko środkami na bazie alkoholu w nadziei że choroba nie rozejdzie się dalej. Dzisiaj ( tj. 7.01.2024) zauważyli objawy u kolejnych dwóch kotów . Boi się co będzie dalej. Jest załamana . Nie podoła kosztom leczenia kolejnych kotków, gdy choroba się rozprzestrzeni, ale nie pozwoli żadnemu przegrać walki z chorobą. Te kotki są dla niej jak dzieci . W tym momencie 1 kotka już nie żyje, dwa są zarażone a ona nie ma funduszy na surowicę i ich leczenie.

Koleżanka jest bardzo nieufna wobec ludzi. Jest typem samotnika który ponad wszystko kocha zwierzęta.Założyłam tą zrzutkę w tajemnicy przed nią bo wiem że jest jej bardzo ciężko. Nie chce pieniędzy ale postanowiłam za uzbierane pieniądze kupić dla niej zapas surowicy .