id: tcnu8h

Dla Daisy

Dla Daisy

Nasi użytkownicy założyli 1 201 400 zrzutek i zebrali 1 274 456 836 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności5

  • Teraz , gdy patrzy na mnie moja mamusia … stwierdzamy razem , ze nie mam już 3 miesięcy … według Pani doktor oraz mojej nowej rodzinki mogę mieć dopiero 2-2,5 miesiąca życia . Zastanawia nas jedno , dlaczego tak szybko zabrano mnie od mojej psiej mamy ?

    Jak się czuję ? Jestem już 5 dni bez zastrzyków przeciwbiegunkowych , mam nowe witaminy , nadal dostaje sterydy lecz już w mniejszej ilości , mam wprowadzona nową karmę czyli zaczynamy od tygodnia nową dietę i czuje się lepiej ! A co do moich włosów … przestały już tak wypadać 🫣 bo już na ten moment nie ma za bardzo co 🙄 zostały mi włoski już tylko na pyszczku … ale co tam , odrosną… ważne , że żyje i czuję się coraz lepiej ♥️

    Daisy 7SRvAg3G2EsGi5h9.jpg

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Cześć nazywam się Daisy i walczę o życie .

Ta historia miała być już piękną opowieścią jak obiecałam , jednak nadal jest smutną nowiną , która muszę Wam przekazać .

Skończyłam 2 miesiące 16 grudnia tego roku , w hodowli z której zabrali mnie moi nowi właściciele panowała parwowiroza , która się tam zaraziłam … tej historii nie będę opowiadać już drugi raz , zostawiam ją niżej pod moim uaktualnieniem tego co dzieje się ze mną teraz .

Przechodzę koszmar , jestem słaba , nie mam ochoty jeść , mam problem ustać na własnych łapkach, ciągle śpię i budzę się tylko na strzykawkę paszteciku , który kupujemy u Pani weterynarz , każdego dnia dostaję kroplówki oraz zastrzyki … prawdopodobnie udało mi się i mój organizm wytworzył przeciwciała na parwowirozę jednak to co pozostawił w moim organizmie sprawia , że zaczyna brakować mi sił… Mam bardzo poważną anemię , wzrosła mi bilirubina , przez co zaczyna moja skóra żółknąć , wyniki badań są tak słabe , że niektóre nawet nie chcą się pokazać na wykresach .  

Martwimy się z moimi właścicielami , że mój malutki organizm nie będzie się bronić ... Szukaliśmy pomocy z każdej strony - krew ozdrowieńca , przetaczanie krwi , antybiotyki , probiotyki , glukozy ... nie wszystko udało się nam zdziałać . Jestem rasy maltańczykiem i niestety nie ma dla mnie szans , że powiedzie się przetoczenie krwi ... więc jak mam wytworzyć własna zdrową? 

Mam nagłe spadki cukru co sprawia , że zaczyna mi wykręcać moim ciałem na każda stronę ... ostatnio miałam zaledwie 30 , teraz ? Nie mam pojęcia ... Pani doktor nie potrafi pobrać mi nawet kropli krwi by zbadać cukier , staramy się jedno uszko , drugie uszko , jedna żyła , druga , trzecia ... to bardzo boli , a moje ciało nie chce dać ani kropli , tak wykończył mnie ten wirus ... 

Już była myśl , mam już dość ... kolejny spadek cukru , patrzyłam już na moją Panią bo nie miałam siły , łapki zaczęły mi się prostować same , a główkę wychyliło mi mocno do tylu ... dałam radę popatrzeć w jej oczy , mam dość . Dziś już byłam u weterynarza i jadę I jadę drugi raz ... przecież rano było już dobrze , jadłam sama , piłam sama , teraz ? Już znów nic nie chce ... niestety trzeba było mi ponownie założyć wenflon ... jakim cudem ? 

Pani doktor z wielkim ale to wielkim cudem , tak ! Udało się jej wbić w moja łapkę , by móc podać mi lekarstwo ... bez tego już by mnie tu nie było . Nadal żyje , choć już się poddałam , moja Pani chyba też już nie chce Mojego cierpienia ... niestety jest co raz ciężej ale staram się , jem mimo , że nie chcę , czasami napiję się wody ale brakuje mi sił ... nie wiemy ile to jeszcze potrwa , jak długo będę musiała walczyć by wygrać , kiedy będę w końcu mogła przybiegnąć do moich właścicieli z energią i chęcią do zabawy , chcę już czekać na jedzonko , chcę już biegać za zabawkami , chcę być zdrowa . Walczę ale nadal potrzebujemy Waszej pomocy , tym razem nie jesteśmy w stanie określić ile nas wyniesie leczenie mnie bo tego nie wiemy ...

leczymy bo ja nadal walczę . 

Wasza Daisy 


.

.

Cześć nazywam się Daisy i jestem śmiertelnie chora , poświęć chwilę - opowiem Ci moją historię.

Jestem suczką rasy maltańczyk jak wyżej Wam się przedstawiałam nazywam się Daisy , mam niecałe 2 miesiące życia za sobą i chcę żyć dalej . Urodziłam się w hodowli 6 października 2023 roku , przynajmniej tak wynika z metryki , którą dostali moi właściciele lecz niestety w mojej karcie zdrowia jest wymazana korektorem cyfra 1 co wynika , że prawdopodobnie urodziłam się 16 października i zostałam zbyt szybko zabrana od mojej mamy . Niestety te fakty wyszły dopiero później gdy może być już za późno . Nie żałuje … mimo , że brakuje mi mamusi ale gdybym tam została … już by mnie nie było . Przyjechali po mnie nowi właściciele , byłam niesamowicie szczęśliwa i czułam ich szczęście , cieszyłam się ! Nie mieliśmy czasu na nic bo właścicielka mojej hodowli spieszyła się do fryzjera była to kwestia 5 minut - podpisanie umowy uśmiech każdego na mój widok i zapłata , pojechałam … cieszyłam się , czekało na mnie ciepłe łóżeczko , różowy kocyk , pyszna karma , zabawki i miłość moich właścicieli i ich dzieci. Radość długo nie trwała . Już tego samego dnia zaczęły się biegunki … nie martwiliśmy się ponieważ właścicielka mojej hodowli mówiła , że to normalne , wiadomo nowe otoczenie , nowy dom i oczywiście jestem daleko od mamusi , mimo wszystko cieszyliśmy się sobą dalej . Sobota - bawiłam się z moja nowa Panią , gryzłam jej papcie , a ona dawała mi choinkę pluszową … jej! Dalej wolałam jej papcie ! Były takie puchate … zjadłam dziś mniej niż w piątek , choć myślałam , że to z powodu emocji , więc nie martwiłam moich właścicieli … spałam , więcej niż powinnam , czułam się jakoś zmęczona . Niedziela - obudziłam moich właścicieli pełna radości , ogonek mi latał na prawo i lewo byliśmy szczęśliwi … do czasu , do czasu śniadania - nie miałam ochoty zjeść , choć pięknie pachniało … moja Pani się zmartwiła ale ja jakoś nie bardzo bo miałam jeszcze energię na chwile zabawy … potem? Poszłam spać . Obudziłam się nagle ! Szybko wyszłam z łóżeczka zaczęłam wymiotować , to było straszne ! Zaczęło mi się kręcić w głowie , zaczęłam się przewracać , bolał mnie brzuszek i nie miałam ochoty już jeść , nawet to jedzonko już mi nie pachniało … napiłam się wody i poszłam dalej spać . Poniedziałek - obudziły mnie wymioty , biegunka … dobrze ! To już było nie miłe ! Mój brzuszek zaczyna się skręcać i bardzo boleć … chciałam napić się wody ale ciężko było . Zjadłam jednego gryza pysznej karmy aby nie martwić moich właścicieli … ojjj nie byli szczęśliwi … Już po godzinie 15 znalazłam się u weterynarza , zbadał mnie zmierzył mi temperaturę 37.1 stopni… uznał , że wszystko jest dobrze zostałam zachipowana i otrzymałam tabletkę , która dała mi Pani wieczorem do karmy koszt 300zl z chipem . ooooo nie ! Ja tego jeść nie będę ! Położyłam się spać … wstałam szybko ! Znów wymioty … co się ze mną dzieje ?! 

Moi właściciele zaczęli dziwnie mi się przyglądać , z tego co słyszałam pisali do właścicielki mojej hodowli ponieważ chcieli uzyskać pomoc … nic nie odpisała. Z minuty na minutę czułam się coraz gorzej i zasnęłam . Wtorek - nie miałam dziś siły wstać , czułam się jak by łapki były niczym mój miękki kocyk , brzuszek bolał mnie okropnie ! Wymiotowałam i miałam biegunkę , wstawałam tylko aby zrobić siku … na nic więcej sił nie miałam . Godzina 17 kolejny weterynarz , tam pachniało inaczej … to był inny Pan , podobno jeden z lepszych lekarzy w moim nowym mieście . Pan doktor , gdy mnie zobaczył powiedział , że jestem bardzo biedna . Dostałam kroplówkę w jedno udo potem drugie , dostałam do pyszczka lek na robaki - nawet był dobry … dostałam kolejny zastrzyk , który piekł bardzo mocno ! - co mi pan zrobił ?! Obraziłam się na moich właścicieli … po co mnie tam przynieśli ?! Rachunek … 250 zł 

Czułam , że moich właścicieli to zmartwiło ale nie tak bardzo jak słowa Pana doktora ,, ona jest bardzo biedna ” . Wróciłam do domku … położyłam się w moim łóżeczku , było mi źle i zasnęłam … spałam aż obudziła mnie moja Pani , dała mi coś do buzi ! To była woda ! Ale dlaczego ?! Dostawałam wodę w strzykawce … Pan doktor zalecił malutka strzykawkę co 30 minut , ale mnie to męczyło :( u Pana doktora miałam temperaturę 37.5 stopni wiec od moich właścicieli dostałam termofor cieplutki …by było mi ciepło , oprócz tego kangurowali mi przy piecu , przytulali bym się zagrzała … ale co chwile uciekałam by na nich nie zwymiotować , było mi nie dobrze na brzuszku . Środa - już nie wstałam z łóżeczka… byłam strasznie słaba :( czułam się 

Okropnie , czułam jak by były to moje ostatnie chwile … wymiotowałam , strzykawka z woda co 30 minut , i miałam biegunkę - to jakiś koszmar ! Godzina 14 lekarz … znowu ?! Dziś to było przegięcie wszystkiego ! Pan doktor chciał mi podać kroplówkę dożylnie lecz nie potrafił mi się wbić do żył … miałam zbyt malutkie :( czego oczekujecie od szczeniaka , który nie ma nawet 2 miesięcy ?! Moja Pani uciekła z gabinetu … tak strasznie płakała kiedy ja płakałam jak nigdy ! To bolało ! Czułam się jak by ktoś mi wyrywał łapę! O nie ! Druga ?! Nie udało się wbić w jedną wiec próbował Pan doktor w drugą … ale po co ?! I tak się nie udało . Znów jedno udo drugie udo - kroplówka , potem zastrzyki przeciwbiegunkowe i przeciwwymiotne i odrobaczenie … bolało :( koszt 400 zł 

Wróciłam do domu , cała roztrzęsiona … już nic nie mogłam zrobić , spałam i tak jak wcześniej co 30 minut pobudka na strzykawkę wody , pomagało mi to ale mimo wszystko dalej chciałam spać , było źle . Moi nowi właściciele bardzo się bali . Moja Pani i reszta moich domowników prosili bym walczyła, dzieci płakały i modliły się … chciałam , naprawdę chciałam ! Widziałam jak bardzo mnie kochają , a ja pokochałam ich ! Tylko nikt nie rozumiał , że nie potrafię już walczyć. Czwartek - obudziła się moja Pani , byłam schowana między fotelem , a stołem … tam było mi dobrze . Cisza , spokój i … i mogłam zasnąć . Jednak zostałam podniesiona . Ała ! Mój brzuszek ! I dostałam wodę w strzykawce , tak bardzo chciałam pić ale było mi ciężko .

Już nie potrafiłam wstać nawet na siku , nawet wymiotowałam w łóżeczku ... czułam już tylko chłód , słyszałam płacz domowników , ja sama już płakałam ale w śnie , w który już zapadałam . Kolejna strzykawka , kolejna zmiana łóżeczka bo było brudne ale ja już wolałam spać na macie . Nagle obudziłam się w transporterze , owinięta matą i kocem ... miałam w łapie wenflon z podłączoną kroplówką i byłam bez moich właścicieli ... martwiłam się i miałam już siłę na płacz za nimi - ja chce to moich właścicieli ! Podchodziły do mnie miłe Panie , które doglądały stanu mojego zdrowia , zasnęłam . Obudziłam się , gdy usłyszałam moją Panią - już jest ! Tu właśnie okazało się , że moi nowi właściciele byli oszukani z moją datą urodzenia . Kroplówka , surowica , badania krwi i inne ... znamy diagnozę . Parwowiroza - Pani doktor wytłumaczyła wszystko o tym wirusie moim właścicielom i zapytała czy stać nas na kosz leczenia ... czułam strach , mój i moich właścicieli . Pani doktor już wcześniej nie dawała mi szans na przeżycie , mimo to , że ja bardzo chciałam . Koszt leczenia 1500 złotych w zależności ile będzie to trwało , podkreśliła też , że może nam się to nie udać i być może koszty będą większe ... Tak , leczymy - powiedziała moja Pani . Jestem wdzięczna za próbę walki o mnie , ja też będę walczyć . Kochani , tu zwracam się z prośbą do Was 1500 złotych - tyle wynosi cena mojego życia . Możecie pomóc moim właścicielom uzbierać taką kwotę ? Wystarczy złotówka ... to tak nie wiele , a wiele może mi pomóc . Mamy malutko czasu ale wiem , że się uda bo ja walczę ! Dziękuje , że przeczytałeś moją krótka historię i liczę na to , że następna będzie tylko tą dobrą opowieścią o moim życiu . 

Daisy 

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 89

AD
Aleksandra Dz
5 zł
SL
Stanislawa Luniewska
200 zł
MM
Magdalena
20 zł
ZU
Zuzia
2 zł
GA
Gaja
10 zł
KB
Kamila
20 zł
NA
Natalia
4 zł
OW
Oskar W
ET
Ewa
20 zł
 
Dane ukryte
ukryta
Zobacz więcej

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!