Witam w tej zbiórce chciałabym przedstawić dwie historie.
Sytuacja 1: Bydgoszcz
Pani Beata dokarmia od kilku lat bezdomne koty. Jest ich ok. 20, są dzikie, boją się człowieka, syczą i drapią. Gdy koty zaczęły bardzo szybko się rozmnażać, karmicielce pomogła fundacja, która większość z nich wykastrowała/wysterylizowała. Kiedy opiekunka bezdomnych spytała w schronisku czy mogliby je wziąć spotkała się z odmową, nikt nie chce zwierzęcia, któremu trzeba poświęcić bardzo dużo czasu by się otworzył. Koty nie są przebadane, nie wiadomo czy mają pchły i robaki bo nie podchodzą kiedy człowiek jest w pobliżu. Pani Beata kupuje karmę dla nich, wszystko idzie z jej portfela. Ludzie oferują pomoc mówią że robią jej jakieś super paczki pełne wysokomięsnych karm, karmicielka czeka na paczkę, a ta okazuje się w ogóle nie przychodzić. Opiekunce kotów kończą się fundusze na karmę, a koty codziennie wieczorem się schodzą i na nią czekają. Prosimy o pomoc! Może być to wpłacenie pieniędzy na zrzutkę lub wysłanie/przywiezienie karmy lub kropelek na odrobaczenie. 

Sytuacja 2: Wieś pod Toruniem
Potrzebne są fundusze na sterylizacje i kastracje, odrobaczenia i karmę powyżej 10 kotów. Właściciel zwierząt dopiero od niedawna zobaczył, że to na co pozwolił zwierzętom stało się problemem. Koty rozmnażały się tam kilka lat. Opiekun wydawał je byle komu, kotki zdychały na różne choroby, często również leżały na poboczu niestety martwe. Urodził się tam również kot z mutacją - niestety już nie żyje. Potrzebne są pieniądze żeby uratować te koty. Potrzebna jest karma i pieniądze na weterynarza. Właściciel dostrzegł swój ogromny błąd i próbuje go naprawić jak najszybciej niestety brak funduszy go powstrzymuje.