Kiedy myślisz, że już wychodzisz na prostą a podstępny wirus ma to w nosie...

Po miesiącu oczekwiania przed nowym rokiem przyjęliśmy mamusię z 4 dziewczynek. Koci katar zaatakował wszystkie. Zaropiałe oczy, katar. Warunki pogodowe nie sprzyjały. Od razu były na wizycie w lecznicy. Zostały zaopatrzone w potrzebne leki na katar i takie by wzmocnić odporność oraz krople. W Kotkowie najwyższe środki ostrożności! Po intensywnym zakrapianiu kropli po kilku dniach oczka wyglądały zdecydowanie lepiej. Kotki zdrowiały. I nagle mała Brydzia przestała jeść, pojawiła się luźna kupka. "Siedzący w kotach" wiedzą, że to nie wróży nic dobrego. Panleukopenia! Ten wirus nigdy nie jest łaskawy dla maluchów. Codzienne podawanie surowicy, antybiotyku, kroplówek i innych potrzebnych leków. Dni wyżeczeń i zaciekłej walki.

Po kilku dniach i pozostałe siostry dopadł.

4 kroplówkowane maluszki to wyzwanie. 

Kiedy już myślałyśmy, że Brydzia wychodzi na prostą w niedzielę nagle odeszła 😢

Następnego dnia najmniejsza dziewczynka. W czwartek największa. Kudłata Bianka trzyma się dzielnie i pozostaje nadzieja, że chociaż jej się uda. A do tego trauma mamusi, która traci jedną po drugiej 😢

Koszty leczenia a właściwie leków są ogromne. Surowica, leki wzmacniające odporność to ogromny koszt jaki ponosimy podczas ratowania kotów ze szpon wrednego wirusa. Potrzebujemy surowicy z Niemiec Feliserin bo jest trudno dostępna w Polsce oraz leków wspomagających Fosprenil, Gamawit, Maxidin.

Bardzo prosimy Was o pomoc w zebraniu środków na ten cel. Robimy wszystko co w naszej mocy by pomóc i ocalić każde kocie istnienie. 

Bez Was nie damy rady.

Zespół BartKota