Cześć wszystkim! Jestem Sandra, mam 19 lat i jestem studentką Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. 08 grudnia w godzinach wieczornych wybuchł pożar w naszym domu, który był na etapie wykończenia. Niestety strażakom nie udało się ugasić piętra i przez to dach zawalił się pociągając za sobą całe piętro. Z naszego wymarzonego domu nie zostało nic oprócz ścian, po kilkunastu latach ciężkiej pracy straciliśmy wszystko w ciągu paru godzin. Ten dom był dla nas czymś wyjątkowym, budowaliśmy go wspólnie w 3 pokolenia (ja Sandra, tata Marcin i dziadek Jurek) włożyliśmy w tę budowę mnóstwo pracy, potu, łez i różnych wyrzeczeń. Budowaliśmy go wspólnymi siłami za ciężko zarobione pieniądze. Sąsiedzi opisują dziadka jako cudownego człowieka, który zawsze bezinteresownie pomaga. Moim zdaniem ja i tata odziedziczyliśmy chęć siania dobra właśnie po dziadku. Tata Marcin od lat jest strażakiem, był nim również dziadek. To on czuwał abyśmy wszyscy mogli spokojnie spać. 

Ratował Wasze domy w czasie wielkiej powodzi przed zalaniem, jechał na wezwania do pożarów i wypadków, wyciągał Was i Waszych bliskich z rozbitych aut. Chronił Wasz sen w czasie awarii systemów w Zakładach.

Teraz to on potrzebuje Waszej pomocy. Ogień pochłonął totalnie wszystko. Ogrom czasu i energii włożonych w budowę. Oszczędności trzech pokoleń. Wszystkie narzędzia, plany, marzenia na własne miejsce do życia…

Nasza rodzina teraz potrzebuje wsparcia i każdej pomocy, nawet tej najmniejszej. Będziemy niezmiernie wdzięczni za pomoc

Zbiórkę zakładam ja Sandra, córka strażaka Marcina, aby pomóc mojemu tacie. Zobowiązuje się do przekazania wszystkich zdobytych środków właśnie jemu. Z góry dziękuje za wszystkie wpłaty i każdy inny rodzaj wsparcia.