Tośka, nasza podopieczna, tydzień temu uratowana z łańcucha.

Niestety, jak to bywa na polskich wsiach - pies przy budzie "niech pilnuje podwórka i głośno szczeka" a w zamian co? Jak dobrze pójdzie to chociaż resztki z obiadu, albo chleb moczony w wodzie, bo po co wiecej - przecież żyje.

Ale to nie wszystko złe co spotyka takiego psiaka😪 Zero szczepień, zero odrobaczen, zero profilaktyki bo po co? przecież jest tylko przy budzie. I tak też było w przypadku tej białej pięknoty. Od szczeniak uwieszona, bez zabawy, biegania, towarzystwa, szczepień. Teraz wychodzą wszystkie zaniedbania i mała niestety zaczyna nam chorować😪 Z dnia na dzień wymioty, brat apetytu, apatia. Na tą chwile zdiagnozowane zapalenie odźwiernika. Jesteśmy w trakcie leczenia, kroplowki, zastrzyki, nie przespane noce. Ale wiemy też, że to jeszcze nie koniec.

Bardzo byśmy chciały zrobić małej dodatkowe badania, ponieważ jak przyjechała wręcz świeciła na różowo, do tego liczne wyłysienia na zgieciach, uszach, mordce - mogą świadczyć o złej diecie, ale również o licznych alergiach, bądź innych problemach zdrowotnych😥

I tu pojawia sie nasza największą bolączka - brak kasy😭 Już teraz koszty leczenia sa spore, a tyle jeszcze przed nami. Do tego dochodzi specjalistyczna karma 😒

Bardzo prosimy o pomoc w dalszym diagnozowaniu Tośki. 

To jeszcze psie dziecko 😥