Kochani. Wszystkie ręce na pokład!!!

Nasza koleżanka z pracy zachorowało bardzo ciężko i potrzebuję naszego wsparcia.

Zbiórkę stworzyliśmy za jej zgodą, chociaż namowy trochę trwały.

Nazywam się Agnieszka i mam 45 lat.

Jeszcze miesiąc temu moje życie było zupełnie normalne.

Wstawałam o poranku, przygotowywałam dzieci do szkoły, piłam ulubioną herbatkę z cytryną.

Będąc na urlopie umówiłam wizytę na podstawowe badania kontrolne, z których wynikło, że mam raka z wieloma przerzutami. I w tym oto momencie moje życie stanęło mi przed oczami.

Szereg badań, wizyty w szpitalu i myśl o tym, że moje dzieci tak naprawdę mają tylko mnie. A przecież nie mogę zostawić ich bez opieki samych w domu. Mam cudowne dzieci, które wychowuję sama. I ta myśl chodząca po głowie… „Co dalej będzie…” 

Kiedy otrzymujesz od lekarza „wyrok” i brak szans na dalsze leczenie myślisz sobie… „ale jak to nie ma dla mnie szans? Przecież mam dzieci, obok przyjaciół i wsparcie od nich wszystkich. Więc jak można postawić wszystko na jedną kartę? Z takim wsparciem? JA CHCĘ ŻYĆ!!! Mam dla kogo!!!

Kochani Agnieszka twierdzi, że ma wszystko. Jednak leczenie, witaminy, dojazdy do lekarza są bardzo kosztowne. I tutaj chcielibyśmy prosić o pomoc ludzi dobrej woli, przyjaciół, znajomych i nieznajomych. Rokowania nie są dobre, ale przecież nadzieja umiera ostatnia. I my jako znajomi, przyjaciele i najbliżsi Agnieszki pomożemy jej jak tylko możemy w tym trudnym dla niej czasie.

Chcemy spróbować wszystkich możliwych metod leczenia. Bo tak naprawdę nie wiemy ile czasu zostało….

Prosimy o wsparcie zarówno finansowe jak i duchowe. 

RAZEM MAMY SIŁĘ, RAZEM MAMY MOC!!!

Pokażmy gdzie raki zimują!!!

Każda złotówka jest na wagę złota!!!