Biedny chłopak ze Sri Lanki kupił starą rykszę w leasingu od firmy lichwiarskiej. Nie może poradzić sobie ze spłatą rat. Grozi mu odebranie tuk tuka i starata jedynego źródła dochodu.

Problem niedoświadczonego młodego kierowcy tuk tuka Rangany ze Sri Lanki.

Młody kierowca, Rangana z Panadura, gdzie mieszkam, którego poznałem i zaprzyjaźniłem się z nim przy okazji transportu suki i jej szczeniaka z wodospadów Rawana Ella w górach do Kliniki w Talpe na wybrzeżu (Ella - Ratujmy sunię ze Sri Lanki

https://zrzutka.pl/5mcvp3

) dostał od lichwiarza drugie - czerwone wezwanie do zapłacenia zaległych rat listem poleconym. Niestety udaje mu się dziennie wyciągnąć zaledwie 600 LKR czyli 12 PLN, z czego 6 PLN musi zapłacić za paliwo. Ryksza jest stara ale jeździ, natomiast coś cały czas z niej odpada. Kupiłem mu ubezpieczenie bo nie miał (2500 LKR) wtedy, kiedy wiozłem chorego szczeniaka do kliniki. Musieliśmy się spieszyć z tym szczeniakiem - trasa zajęła ok 4. godziny a w klinice p. Mariny w Talpe

https://www.dogcare-clinic.com/en/

natomiast było już późno i pani doktor na nas specjalnie czekała aby przyjąć pieska. Niestety po nocnym rajdzie z maksymalną prędkością odpadł tłumik z tego tuk tuka. Też za niego zapłaciłem. Owiewka też odpadła. Zwykle nie mam dobrego zdania o tuk tuk - owcach, ale w tym wypadku sytuacja jest prosta tak samo jak prosty jest Rangana. On jest nie wykształcony, z trudnością czyta, nie zna tabliczki mnożenia. Jak przyjechał pierwszy raz do mnie do domu, to okazało się, że nawet nie ma komórki - dałem mu starą ale niezłą nokię, którą dostałem od turystów celem dania jej komuś potrzebującemu (Dziękuję miłej pani z wycieczki Infotour Zakopane

http://infotour.com.pl/

również za kolejny aparat Sony Ericsson – nie tak dawno to cudo kosztowało w Sri Lance 800 PLN !!! - jednak nawiasem mówiąc to tu teraz potrzebne są jakieś działające ale np. leżące u państwa w szufladach smart fony czy często już zupełnie nie używane i zapomniane tablety leżące gdzieś na dnie szuflady lub w gazetniku).

Sytuacja o tyle jest bardzo trudna i wymagająca pomocy, że jeśli nie zapłaci zaległych rat to lichwiarz, który dał mu tuk tuka w leasing odbierze mu pojazd. Rangana nie ma pojęcia co ma zrobić, ja nie mogę go sponsorować bo już sponsoruję tutaj wielu młodych ludzi z ubogich rodzin m.in w zakresie edukacji – płacę za kursy angielskiego, możliwości wyjazdu za granicę do pracy – pożyczałem pieniądze, jednak jak na razie nie dostałem ich z powrotem, czy niejednokrotnie na bieżące potrzeby, czasami daję schronienie i wyżywienie dla młodych osób, które chcą czy muszą się wynieść od rodziny, pomagam w czasie kataklizmów takich jak powodzie, które czasem nawiedzają pobliskie tereny, jak również zapłaciłem za wszystkie łapówki dla policji podczas wożenia tego kundelka - bo Rangana szybko jechał i poza tym nie miał świateł bo chyba ma zepsutą prądnicę lub akumulator. Rangana mieszka w Panadura, średnim mieście na Zachodnim Wybrzeżu – 21 lat. Najprawdopodobniej przeliczył się decydując się podpisać umowę z lichwiarzem. Myślał, że będzie mógł spłacać miesięczne raty w wysokości 7000 LKR (147 PLN), ale na razie mu to zupełnie nie wychodzi. Ma na utrzymaniu matkę, rodzeństwo, ojciec pracuje w fabryce mebli - sprejuje meble lakierem. Jak przychodzi wieczorem do domu to musi oddać kasę rodzicom na jedzenie o ile nie wyda wszystkiego na fajki czy coś do jedzenia. Zwykle można zarobić jeżdżąc na rykszy 7 tysiące rupii lankijskich miesięcznie bez problemu, (sam miałem tuk tuka dwusuwa Bajaj RE 205 dwa lata - żenada) ale trzeba do tego trochę praktyki i sprytu, jak również chyba trzeba umieć liczyć. Młody tuk tukowiec potrzebuje trochę czasu aby móc stawać na skrzyżowaniach, gdzie mają większe szanse na klienta. Wiele z młodych, początkujących tuk tuk-owców jest po prostu przepędzanych z dobrych postojów, ruchliwych węzłów komunikacyjnych przez stare wygi. Obecnie istnieją takie firmy jak PickMe i Uber, więc dużo młodych chłopaków z dżungli próbuje swoich sił korzystając z tych systemów. Przejeżdżają z prowincji i zaczynają jeździć. Niestety Lankjczycy nie potrafią czytać map i czasem po prostu nie wiedzą gdzie mają dojechać. Trzeba im tłumaczyć na czym polega mapa i co to za linie są tam narysowane. Nie potrafią używać wyszukiwarek google, otworzenie czegoś na laptopie w kolejnym oknie sprawa wielką trudność, jak również nie odróżniają reklam od treści strony internetowej, nie mówiąc już o tym, że trudno rozróżnić jest im cut od copy jak również zamiast sprawdzić pociąg w internecie dzwonią na informację państwową 1919, gdzie uzyskują numer na partykularną stację i dzwonią do zawiadowcy aby spytać się o której ma być pociąg. Niestety Rangana nie może się zapisać do tego systemu, choć jest z Panadura i zna dobrze miasto bo jego tuk tuk jest dwusuwem a te systemy nie rejestrują takich starych rupieci. Poza tym, aby się zarejestrować to trzeba również posiadać smart fona. Najtańszy to wydatek 10.000 LKR – Aby kupić smart fona Rangana będzie pracował jedząc u rodziców, którzy będą wymagali od niego przychodzenia do domu na godzinę 21.00. ponad miesiąc (33 dni) przy założeniu, że będzie mieszkał z rodzicami, nie zedrą mu się klapki czy nie będzie kupował mydła, proszku do prania – może go nie znać jako detergent. Niestety na takim smart fonie będzie prawdopodobnie można zainstalować jedynie aplikację do Ubera czy Pick Me, bo działanie innych aplikacji powoduje szybki wzrost temperatury chińskiego wyrobu.

Być może trudno w to uwierzyć, ale jego poziom cywilizacyjny jest taki, że nie wiedział co to za napój w plastikowym pojemniczku - nigdy nie pił jogurtu. Nigdy nie jadł sera czy szynki. Jak pali papierosa to strzepuje na podłogę.

Szkoda mi go dlatego, że młodzi ludzie, którzy nie są zbyt utalentowani i zbyt dobrze wyedukowani cierpią z ręki lichwiarzy, którzy z doświadczenia wiedzą, że łatwo jest oszukać młodego kierowcę dając mu zdezelowanego tuk tuka w leasing, pobierając wstępna opłatę za otwarcie umowy i być może kilka rat. Taki tuk tuk po kilku miesiącach wraca z powrotem w ich ręce i sprzedają go zaś z powrotem innemu młodemu i nie doświadczonemu kierowcy tuk-tuka. W ten sposób łatwo się bogacą (oprocentowanie u lichwiarza na tuk-tuka to zaledwie 12% na 16 miesięcy w sumie (normalny lichwiarz gotówkowy bierze 8% miesięcznie, czyli 96% rocznie))

Niestety obecna sytuacja finansowa Lankijczyków jest bardzo zła. Zarobki to ok 600 PLN miesięcznie a ceny produktów w supermarkecie czy innych możecie zobaczyć sobie na

https://www.facebook.com/potrawy/

Wiele produktów spożywczych jest droższa niż w Polsce. Krocie ludzi czasem w ogóle nie używa pieniędzy, a gromadzą te najniezbędniejsze, za które trzeba zapłacić za światło i kupić klapki, jednak na co dzień żyją pozyskując energie potrzebną do utrzymania procesów metabolicznych a w wypadku ludzi młodych procesów anabolicznych w ich ciałach z tego co urośnie w przydomowym ogródku. Często, gęsto babcia wychodzi rano do ogródka, nazrywa jakiś dziwnych owoców i bulw, i zrobią z tego curry – coś w rodzaju gulaszu. Obiad ugotują na drewnie. Wszystko bezpłatnie.

Wielu Lankijczyków czuje się rozgoryczona obecnymi rządami, które zostały niby obalone przez poprzedniego prezydenta Sri Lanki, jednak wielu nie dostrzega możliwości zmiany gdyż władzę przecież tak naprawdę posiadają cały czas ci sami ludzie, mordy kochane. Mają przywileje od prezydenta w postaci talonów na umorzenie cła i podatku przy sprowadzaniu samochodów z zagranicy. Nowy tuktuk kosztuje jakieś 6.000 USD,

Według pisma od lichwiarza musi oddać pieniądze w ciągu 7 dni od daty 21.11.2018. Zaległe raty wyoszą 200 USD. Może znalazłaby się jakaś szlachetna osoba, która by zapłaciła za ten rachunek lichwiarzowi.