Postawmy Lili na 4 łapy
Postawmy Lili na 4 łapy
Nasi użytkownicy założyli 1 236 651 zrzutek i zebrali 1 378 789 057 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Lili rozpoczęła rehabilitacje w Trójmiejskiej Klinice Rehabilitacyjnej z Panią Ola oraz masażer Fizjopecie z Panią Krzysia. Jeździmy na sesje dwa razy dziennie. BARDZO dziękujemy za wsparcie i pomoc Lili ????❤️????????
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
ISTORIA LILI - 4 MIESIĘCZNEJ SUNI - WOJOWNICZKI, KTORA ZWYCIEZYLA Z PARWOWIROZA LECZ DALEJ MUSI BYC NOSZONA ABY WYPIC WODĘ, ZJESC, ZALATWIC POTRZEBY FIZJOLOGICZNE ... ????
Nasza historie muszę zacząć od słów: BYLIŚMY SOBIE PISANI. Lili - czarna puchata kulka wyrzucona wraz z rodzeństwem do lasu pod Grajewem. W tym momencie w jej historii pojawia się pierwszy anioł - Pani Joanna, która wybrała się na spacer ze swoimi rodzicami. Co by się stało, gdyby nie jej empatia i współczucie w stosunku do napotkanych na szlaku psich dzieci? Wolimy sobie nie wyobrażać. Szczenięta trafiły do schroniska Sonieczkowo i stamtąd zaczęły w oka mgnieniu znajdować domy, ale nie Lileczka. Kiedy zdecydowaliśmy się na adopcje pieska nie mieliśmy określonego typu, wieku czy tez płci. Przeglądając Facebooka po pracy natknęłam się na zdjęcie naszej czarnej, wystraszonej kulki, która została sama jak palec w schornisku, a całe rodzeństwo już dawno wylegiwało się na swoich domowych kanapach. Decyzja zapadła szybko i była najlepsza jaka w życiu podjęliśmy. Nie może przecież zostać tam taka sama i smutna. Następny dzień był dniem radości, adopcja, zakupienie zabawek, smyczy, smakołyków. Lili - takie imię wtedy dostała - wreszcie w domu a w naszych sercach miłość od pierwszego wejrzenia. W tym miejscu chce przedstawić pierwszy moment, w którym wiedziałam ze byliśmy sobie pisani. Lili gdy nas zobaczyła oszalała z radości, a jadąc wraz z nami samochodem do swojego nowego domu nie mogła powstrzymać ekscytacji.
Pierwsze wspólne 4 dni były magiczne, pełne radości i uczucia „pełnego domu”.
Niestety, sobota 28 marca zniszczyła to szczęście. Wieczorem Lili zaczela intensywnie wymiotować, stawać się co raz bardziej apatyczna. Natychmiast zabraliśmy ja do weterynarza - wstępna diagnoza - zatrucie. Zastrzyki, kroplówki i ta bezsilność z naszej strony kiedy musieliśmy widzieć jak cierpi. Po trzech dniach okazało się ze jej brat, w tym samym dniu, zaczął mieć te same objawy. Zapadła nowa diagnoza, która mnie osobiście załamała - parwowiroza. Ci, którzy słyszeli o tej chorobie wiedza ze śmiertelność szczeniąt wynosi nawet 70%. Przez następny tydzień walczyliśmy z krwawa biegunka, intensywnymi wymiotami, ogólnym osłabieniem. Zastrzyki, antybiotyki oraz kroplówki podawane dwa razy dziennie. Rozpoczęłam poszukiwanie surowicy - która w tamtym momencie była ostatnim ratunkiem dla Lili - sprowadzana jest z Czech. Udało się, Lili zaczęto podawać surowice. Był taki moment, w którym nie miała siły wstać, a my obserwując ja nie wiedzieliśmy co możemy więcej zrobić. Po 8 dniach okropnej walki z choroba Lili ZWYCIĘŻYŁA. Jestem w stanie powiedzieć, ze były to jedne z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Pocieszyliśmy się zdrowiem zaledwie półtorej tygodnia.
Lili około 2 tygodni temu stopniowo zaczela przestawać chodzić. Myślałam ze to zły sen, byłam na siebie wściekła, ze tak łatwo dałam się nabrać losowi, ze będzie już dobrze, ze tak bardzo w to uwierzyłam. Pierwsza diagnoza w Augustowie - dyskopatia. 4 dni zastrzyków sterydowych, które rzekomo miały postawić ja na nogi. Nie postawiły. Weterynarz rozłożył ręce i wysłał nas do Suwałk. Tam natrafiliśmy na wspaniała Panią weterynarz Ewelinę, która stwierdziła ogromne niedożywienie spowodowane zapaleniem jelit i niemożnością wchłaniania składników odzywczych, które są tak bardzo potrzebne w trakcie rozwoju szczenięcia. Pierwsze zastrzyki witaminowe, morfologia, witaminy podawane w domu - zwykła dawka -> 1 tabletka, dawka Lili -> 3 tabletki dziennie. Morfologia wyszła tragiczna, na 18 współczynników w normie było tylko 6. Antybiotyk podawany przez 10 dni mający zwalczyć zapalenie miał również postawić Lili na nogi - nie zrobił tego. Stan łap zaczął się pogarszać. Malutka dostała przykurcze łap przednich. Po zakończonej kuracji antybiotykiem jelita się zaleczyly - lecz nie dało jej to możliwości chodzenia. Usłyszeliśmy, ze jest jej potrzebna intensywna rehabilitacja. Tutaj pojawia się następny anioł - nasza przyjaciółka Gosia, która postanawia nas przygarnąć do Olsztyna na czas rehabilitacji Lili w jednej z najlepszych klinik KANVET. Jednak moja intuicja podpowiada mi, aby nie tracić czasu i jechać do rehabilitantki w Białymstoku, aby ja obejrzała. Kolejny cios - zdaniem rehabilitantki Lili jest niedodiagnozowana - potrzebny dobry neurolog.
Nasi przyjaciele - Justyna i Patryk - nawet chwili nie zawahali sie aby pomoc nam i przyjac nas u siebie w domu w Gdansku.
Tu pojawiaja sie kolejne anioly i specjalisci - miedzy innymi Pani Profesor Miloslawa Kwiatkowska oraz Pani weterynarz Magda z kliniki NewVet w Gdyni. Przyjmuja nas juz na drugi dzien, Lili decyzja lekarzy zostaje na obserwacji w szpitalu na 24h. Sa prowadzone szczegolowe badania, w tym neurologiczne. Wieczorem, juz po zostawieniu Lili w szpitalu, dostajemy telefon, ze Lili najprawdopodobniej cierpi na dalsze powikłania po parwowirozie. Jej organizm wyksztalcil za duzo przeciwcial, ktore zwalczajac smiertelna chorobe zaatakowaly rowniez swoj wlasny organizm - a mianowicie stawy i lapy Lili.
Nasz maluch potrzebuje intensywnej rehabilitacji oraz wizyt kontrolnych w klinice NewVet. Jestesmy swiadomi, ze wiaze sie to z ogromnymi kosztami, podrozami miedzy Augustowem - Olsztynem - Gdynia. Pieniadze, o ktore prosimy bylyby calkowicie przeznaczone na jej leczenie w Klinice w Gdyni, rehabilitacje w KANVET w Olsztynie oraz w pozniejszym czasie w Bialymstoku.
Ja jako wlascicielka Lili nie poddam sie i bede walczyla o nia do konca. Dzis jestem zmuszona prosic Was - dobrych ludzi - o pomoc. Dotychczasowe leczenie Lili przekroczylo juz okolo 1500 zl.
Dotychczasowe, przeprowadzone badania:
USG
Morfologia 2x
Labwet jonogram (K, cl, na, Mg, Ca, P)
Lab test stymulacji zolciowych
Pobranie krwi n/s
Hospitalizacja
Podawane antybiotyki i flory bakteryjne
Dziekuje za wszelkie udostępnienia i pomoc.
Na co zostały przeznaczone pieniążki:
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!