id: u2wfyc

Pogryzione i powypadkowe... Leczenie i rehabilitacja dzikich jeży (Misia, Malina i Maximus)

Pogryzione i powypadkowe... Leczenie i rehabilitacja dzikich jeży (Misia, Malina i Maximus)

Nasi użytkownicy założyli 1 214 011 zrzutek i zebrali 1 312 402 939 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Jesteśmy przerażeni! Przerażeni ilością zgłoszeń dla potrzebujących jeży, ilością przyjętych przez nas jeży, a przede wszystkim... jesteśmy przerażeni stanem jeży, które do nas trafiają...

Nasz 'szpitalik' pęka w szwach. Do tej pory nie odmawialiśmy pomocy... A jeże, które do nas trafiają mają zapewnioną pomoc na najwyższym poziomie - każdemu osobnikowi staramy się pomóc najlepiej jak potrafimy. Chcielibyśmy nadal pomagać na takim poziomie, na jakim robiliśmy to do tej pory, brakuje nam jednak miejsca, brakuje środków...

Każdy przyjęty przez nas jeż wiąże się niestety z bardzo dużymi kosztami - musicie wiedzieć, że nie trafiają do nas jeże zdrowe - przyjmujemy jeże powypadkowe, pogryzione, ranne, osłabione i wycieńczone... Każdy z nich wymaga leczenie weterynaryjnego - wizyt w gabinecie, leków i suplementów, niezliczonej ilości środków higienicznych, potrzebuje wyżywienia... Niestety, większość z tych jeży nie może wrócić na całkowitą wolność... Muszą pozostać pod opieką człowieka już do końca życia - a to wiąże się również z ogromnymi kosztami, ze zorganizowaniem dla nich miejsca, z budową kolejnych jeżowych wolier i z ich adaptacją...

Pomóżcie nam pomagać!

Teraz, Waszej pomocy szczególnie potrzebują jeże pooperacyjne, wśród nich: Malina, Misia, Maximus, Marcuś i Zojka...

Ponadto w dalszym ciągu w leczeniu pozostają: MaDam, MiLord, MiLady, Masza, Fjolka i Fuksik... A to tylko część jeży pozostających pod naszą opieką.

Pomoc dla takiej gromady niesie ogromne koszty...

Wyżywienie. A do tego środki higieniczne (podkłady, ręczniki papierowe, mokre chusteczki, jednorazowe rękawiczki, worki na śmieci), materiały opatrunkowe, środki odkażające, strzykawki... Leki, suplementy. Leczenie. Badania. Do tego dochodzą koszty związane z dojazdem do gabinetu weterynaryjnego (każda taka wyprawa to ponad 40km w obie strony, bywa że jesteśmy w gabinecie codziennie... i tak od wielu tygodni :( ) Do tego prąd, woda... Można tak wyliczać bez końca :(

Większa część z leczonych obecnie jeży, nie może wrócić na wolność...

Malina, Zojka, MaDam, MiLady, Fuksik, Maximus czy Fjolka nie wrócą na całkowitą wolność... Los pozostałych jeży stoi pod znakiem zapytania - są cały czas w trakcie leczenia, a ich szanse na powrót do naturalnego środowiska rosną z dnia na dzień.

Dla tych które zostają musimy przygotować kolejne woliery zewnętrzne, a to znów wiąże się z wydatkami :( Te jeże musimy też wyżywić, i to nie przez dzień czy dwa, ale do końca ich życia... Pozostaną też pod stałą kontrolą weterynaryjną...

Miejcie serce dla jeży! I pomóżcie nam pomagać!

Nawet najmniejsza pomoc z Waszej strony jest dla nas bardzo cenna. Każda złotówka ma realny wpływ na pomoc jeżom...

Jest nam bardzo trudno prosić o pomoc i wsparcie, ale bez Was nie damy rady!

Nie wahajcie się!

Na Waszą pomoc liczą szczególnie:

Misia (jeż wschodni, samica)

Misia, jak się okazało ma rany na głowie i grzbiecie - została pogryziona najprawdopodobniej przez psa, i pozostawiona sama sobie... Bez udzielenia jej pomocy.

Lek. wet. Ania i Magda przyjęły jeżynkę, podały niezbędne leki i płyny, oczekiwały na nasz przyjazd... I w czasie tego oczekiwania Misia zaczęła rodzić ???? Urodziła przedwcześnie, niewykształcone do końca jeżątka, 5 jeżątek...

Ponadto Misia ma zaawansowaną brodawczycę, przed nią długie leczenie.

Malina (jeż wschodni, samica)

Malina (jeż wschodni, samica)

Cierpiąca z powodu pogryzienia przez psa...

Rana wygląda okropnie - niezbędne okazało się czyszczenie rany na stole weterynaryjnym, tylna łapka miała wskazania do amputacji, (jeżynka jest już po operacji). Wykonane zostały również dodatkowe badania, w tym badanie USG, aby wykluczyć ewentualną ciążę...Dbamy więc o maliznę najlepiej jak potrafimy, Ona jest bardzo zmęczona tymi wszystkimi zabiegami - i wcale się temu nie dziwimy... Walczymy!

Nie ma szans na powrót do naturalnego środowiska...

Maximus (jeż wschodni, samiec)

Cierpiący z powodu (?) - tego nie jesteśmy pewni... Prawdopodobnie zakleszczył gdzieś kończynę i aby się uwolnić - wyrwał ją... Albo został pogryziony przez psa (bądź jakiegoś drapieżnika...)

Maximus trafił do nas z podejrzeniem uszkodzenia tylnej łapy... Uszkodzenie to okazało się poważnym złamaniem - złamaniem z ubytkiem kończyny. Max przeszedł zabieg operacyjny, wdrożone zostało leczenie... Przed nim długotrwała rehabilitacja. Niestety - nie będzie mógł wrócić na całkowitą wolność...

Możemy liczyć tylko na Was!

Pomożecie?

_____

MadziaRa Lorenz, Jeżonauci

https://www.facebook.com/jezonauci/

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 81

 
Magdalena Wajda-Kacmajor
 
Magda
100 zł
 
Dane ukryte
100 zł
 
Pitor
100 zł
 
Dane ukryte
100 zł
 
Klusia i Dynia
80 zł
 
Agnieszka Firmanty
80 zł
 
Aga & Mish
 
Ewa
50 zł
 
Dane ukryte
50 zł
Zobacz więcej

Komentarze 6

 
2500 znaków