Kiedy poznajesz Rogera, on jest już bardzo zmęczony. Zmęczony walką o życie, bólem i cierpieniem. Zmęczony tym, że odkąd przyszedł na świat, nie miał swojego miejsca na ziemi. Że sam musiał zmagać się z codziennością. Roger jest zmęczony walką o każdy oddech. Cały jego świat był dotąd zamknięty w małej bańce. Takiej, do której głód i samotność zaglądały częściej niż człowiek. Roger żył tak, odkąd pamięta. Każdego dnia z nadzieją wypatrywał kogoś, kto poda mu pomocną dłoń, nakarmi i weźmie pod opiekę. Co rusz oglądał się za siebie, by spotkać kogoś, kto wypełni pustkę w jego sercu. I każdego dnia tak samo mocno się rozczarowywał. To jego kruche życie dla nikogo nie było ważne.

Roger przekonał się o tym boleśnie kiedy potrącony przez samochód w Tangerze , kolejny raz okazał się dla ludzi niewidzialny. Nikt nie próbował mu pomóc. Nikt się nie zatrzymał. A Roger nie miał już sił. Odwodniony, osłabiony i wychudzony trafił pod opiekę wolontariuszy. Pierwsze obrażenia wskazują, że uderzenie było mocne. Wiadomo już, że pod okiem specjalistów, Roger długo będzie dochodził do siebie.

Bardzo chcemy mu pomóc. Opłacić jego leczenie oraz rachunki za opiekę. Zbieramy też na odpowiednią karmę i potrzebne szczepienia. Chcemy wesprzeć jego powrót do zdrowia. By w końcu nie musiał zmagać się z tym zupełnie sam. Roger po latach samotności i walce o życie, musi mieć kogoś, kto się o niego zatroszczy. Za długo musiał radzić sobie w pojedynkę. Zechcesz go dziś wesprzeć? Bardzo Cię o to prosimy.